Prokuratura zarzuca 80-letniemu mężczyźnie z Lipska, że 29 marca 1974 roku strzelił 38-letniemu Polakowi w plecy z odległości dwóch metrów. Niemiec w chwili popełnienia zbrodni należał do grupy operacyjnej Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego (Stasi) NRD i miał za zadanie "unieszkodliwić" Polaka.

Wysłannik IPN-u obserwuje rozprawę

Jak poinformowała rzeczniczka sądu okręgowego w Berlinie, proces w sprawie śmiertelnego strzału na najbardziej ruchliwym przejściu granicznym między Wschodem a Zachodem będzie rejestrowany ze względu na wyjątkowe znaczenie historyczne dla Republiki Federalnej Niemiec. Nagrania audio zostaną udostępnione archiwom.

Reklama

Na rozprawie obecni byli dwaj prokuratorzy z Polski oraz historyk zaangażowany w śledztwo w tej sprawie - podaje dpa. Śledztwo w sprawie zabójstwa Kukuczki przez wiele lat nie posuwało się naprzód. Według berlińskiej prokuratury dopiero w 2016 r. z archiwów Stasi uzyskano decydującą wskazówkę dotyczącą tożsamości osoby, która pociągnęła za spust. Berliński sąd wstępnie zaplanował siedem dni procesowych. Wyrok może zapaść 23 maja.

Dr Filip Gańczak z Instytutu Pamięci Narodowej, który przyjechał do Berlina, żeby obserwować rozprawę powiedział PAP, że "ten proces jest na pewno ważnym sygnałem, że tyle lat po upadku systemu komunistycznego w tej części świata wciąż jest możliwe ściganie zbrodni komunistycznych". "Cieszę się, że doszło najpierw do sformułowania aktu oskarżenia, a teraz, że oskarżony ma stanąć przed sądem. Na sprawiedliwość nigdy nie jest za późno" - podkreślił.

Z Berlina Berenika Lemańczyk