Już nie tylko polskie koleje borykają się z potężnymi problemami, a okazuje się, że lawina zwolnień czeka też niemieckiego publicznego przewoźnika. Gdy jednak u nas problemy dotykają głównie branży towarowej, u sąsiadów pada przewóz osobowy. Niektórzy politycy w Polsce widzą dziwną prawidłowość.

Na kolei zwolnią 30 tys. osób. Tak źle jeszcze nie było

O tym, że niemieckie koleje mają się bardzo źle, świadczą same liczby, bowiem Deutsche Bahn tylko w pierwszym półroczu 2024 roku zanotował stratę w wysokości 1,2 miliarda euro, a nic nie wskazuje na to, by sytuacja szybko miała się poprawić. Jak informuje piątkowy Bildt, konieczne są oszczędności, a za problemy przewoźnika odpowiadać ma...punktualność. Ta, choć i tak jest lepsza, niż w wielu przypadkach u polskich przewoźników, drażni Niemców, a wszystko zaczęło się sypać po serii klęsk żywiołowych.

- W dni z ekstremalną pogodą traciliśmy aż do 26 punktów procentowych punktualności. Ekstremalne zjawiska pogodowe na niespotykaną dotychczas skalę nadwyrężyły infrastrukturę kolejową, która już wymagała remontu, do granic możliwości oraz pogorszyły sytuację operacyjną i finansową w transporcie pasażerskim i towarowym – przyznał gazecie Richard Lutz, dyrektor generalny Deutsche Bahn.

Receptą na poprawę sytuacji spółki ma być zwolnienie w ciągu najbliższych 5 lat nawet 30 tysięcy pracowników. Na razie uwaga zwalniających skupić ma się na administracji, a jak zapewniają władze kolei, „tam, gdzie potrzebny jest personel, nadal będzie zatrudniana duża liczba pracowników”.

Zwolnienia w PKP Cargo. Politycy wietrzą spisek

Zwolnienia na kolei nie ominęły też Polski, a największą tego typu operację szykuje PKP Cargo. Jak ujawnił w minioną środę zarząd spółki, sytuacja finansowa jest tak dramatyczna, że nie obejdzie się bez zwolnienia ponad 4 tysięcy pracowników.

„Proces zwolnień grupowych zostanie poprzedzony analizą wszystkich stanowisk, uwzględniającą m.in. efektywność, znaczenie dla kluczowych operacji oraz potencjał do adaptacji w nowych strukturach organizacyjnych. Priorytetem procesu będzie minimalizacja negatywnego wpływu na kluczowe obszary działalności PKP Cargo” – podało w komunikacie PKP Cargo.

Za bardzo złą sytuację finansową nowe władze spółki obarczają poprzedni zarząd, mianowany przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Politycy PiS odbijają jednak piłeczkę, wskazując, że za ich czasów firma ta przynosiła zyski, a powodów zwolnień dopatrują się zupełnie gdzie indziej.

- To nie jest już podejście do prywatyzacji, tylko podejście do zlikwidowania spółki PKP Cargo z rynku, czyli zlikwidowania drugiego największego przewoźnika Cargo w Europie. Rozkaz z Berlina jest jasny: PKP Cargo i pozostałe spółki mają zrobić miejsce na rynku dla Deutsche Bahn – twierdzi poseł Michał Moskal z PiS.

PKP Cargo jest największym kolejowym przewoźnikiem towarowym w Polsce. Oferuje usługi transportu kolejowego, ale również samochodowego i morskiego. Funkcjonuje na terenie Polski oraz Czech, Słowacji, Niemiec, Austrii, Holandii, Węgier, Litwy i Słowenii.