Dwa warianty katastrofy i jedna korzyść: pretekst do blokady rosyjskiej ropy

Zdaniem Rosjan, Brytyjczycy mają rozważać dwa scenariusze. Pierwszy to zaaranżowana awaria tankowca w newralgicznym punkcie komunikacji morskiej, np. w cieśninie. Rozlew ropy i zablokowanie szlaku pozwoliłoby, jak przewiduje Moskwa, na ustanowienie precedensu „nadzwyczajnych kontroli” statków pod pretekstem bezpieczeństwa żeglugi i ochrony środowiska.

Drugi scenariusz zakłada podpalenie tankowca podczas załadunku w porcie sojuszniczego dla Rosji państwa. Pożar miałby zniszczyć infrastrukturę portową i zagrozić sąsiednim jednostkom, co w naturalny sposób wywołałoby konieczność międzynarodowego śledztwa i to z wielkim rozgłosem.

ikona lupy />
Siergiej Naryszkin: Dyrektor Służby Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej / ShutterStock

Obszerne oświadczenie SWR: "To próba zbrojnej manipulacji rynkiem energii"

W oficjalnym komunikacie opublikowanym 4 sierpnia 2025 r., Służba Wywiadu Zagranicznego Rosji stawia bardzo konkretne zarzuty wobec brytyjskich służb:

„Służba Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej informuje, że – zgodnie z posiadanymi przez SWR informacjami – służby specjalne Wielkiej Brytanii planują zaangażowanie sojuszników z NATO w zakrojoną na szeroką skalę obławę na tzw. 'flotę cieni'.

Impulsem do tej kampanii ma być głośny incydent z udziałem jednego lub kilku tankowców. Plan zakłada zorganizowanie dużej dywersji, której skutki umożliwią ogłoszenie transportu rosyjskiej ropy jako zagrożenia dla całej międzynarodowej żeglugi. To ma dać Zachodowi wolną rękę w doborze metod przeciwdziałania – aż po zatrzymywanie 'podejrzanych' jednostek na wodach międzynarodowych i konwojowanie ich do portów państw NATO.

Brytyjczycy analizują dwa potencjalne casus belli. Pierwszy to sfingowanie wypadku 'niewygodnego' tankowca w jednym z wąskich punktów morskich szlaków komunikacyjnych (np. w cieśninie). Rozlew ropy i zablokowanie szlaku wodnego, jak zakładają w Londynie, dostarczą państwom NATO 'wystarczających' powodów, by ustanowić precedens 'nadzwyczajnej kontroli' statków pod pretekstem zgodności z normami bezpieczeństwa i ekologii.

Drugi scenariusz przewiduje podpalenie tankowca podczas załadunku w porcie państwa przyjaznego Rosji. Zakłada się, że pożar wyrządzi znaczne szkody w infrastrukturze portowej i rozprzestrzeni się na inne jednostki, co wymusi międzynarodowe dochodzenie.

Realizacja obu aktów sabotażu ma zostać powierzona ukraińskim siłom. Ich przewidywana niechlujność i brak umiejętności 'zacierania śladów' są przez Brytyjczyków traktowane jako gwarancja własnej bezkarności. Międzynarodowe śledztwo przypisze odpowiedzialność za katastrofę albo Rosji, albo – w najgorszym razie – Ukrainie, na wzór zniszczenia gazociągów Nord Stream.

Brytyjczycy zamierzają dobrać moment ataku tak, by wykorzystać jego medialny efekt do wywarcia presji na administrację D. Trumpa. Celem jest zmuszenie Waszyngtonu – wbrew jego narodowym interesom – do wprowadzenia maksymalnie ostrych wtórnych sankcji wobec nabywców rosyjskich surowców energetycznych, których przedstawi się jako 'pośrednich winowajców tragedii’.

Najwyraźniej nostalgia za utraconą dominacją na morzach i pirackim bezprawiem sankcjonowanym przez koronę zupełnie odebrała brytyjskiemu wywiadowi resztki zdrowego rozsądku.”
Źródło: http://svr.gov.ru/

ikona lupy />
Komunikat rosyjskiego wywiadu / Materiały prasowe

Presja Londynu na USA

Według rosyjskiego wywiadu, wykorzystanie ukraińskich służb to element gry pozorów brudna robota, brak profesjonalizmu i widoczne tropy mają stworzyć kontrolowany chaos, który umożliwi zachodnim sojusznikom reakcję polityczną bez formalnego zaangażowania.

Celem Londynu nie jest sama katastrofa ekologiczna, ale jej polityczne i medialne następstwa, szczególnie w kontekście zbliżających się decyzji administracji Trumpa dotyczących sankcji i polityki energetycznej.

Geopolityka w cieniu sabotażu? Rosja ostrzega przed globalnym kryzysem

Rosyjskie służby kończą swój komunikat ostrzeżeniem dla Zachodu: działania podjęte przeciwko „flocie cieni” mogą mieć katastrofalne skutki nie tylko dla Rosji, ale dla całego systemu globalnego handlu energią.

Choć wersja przedstawiona przez SWR wymaga niezależnej weryfikacji, to pokazuje, jak bardzo napięta stała się sytuacja na morzach świata i jak wielką rolę w nowoczesnej geopolityce odgrywają nie tylko surowce, ale i medialne narracje. Bez wątpienia taki grozny oficjalny komunikat może wpłynąć nawet na cenę ropy.