Choć polski system przesyłu energii elektrycznej pozostawia wiele do życzenia, a pamiętające czasy komuny linie wymagają natychmiastowej modernizacji, mało kto spodziewał się, że u naszego zachodniego sąsiada jest jeszcze gorzej. To właśnie w kraju tym, kreującym się na lidera walki o klimat, wystosowano w piątek dramatyczny apel do mieszkańców.
Niemcy bez prądu. Mają zacząć zaciskać pasa
A zrobiła to firma TransnetBW, zajmująca się dostarczaniem energii elektrycznej między innymi do mieszkańców Badenii-Wirtembergii. Za pośrednictwem aplikacji StromGedacht skierowała do mieszkańców tego landu alarmującą wiadomość, w której poinformowała ich, że zdolności transportowe linii elektroenergetycznych z północy Niemiec na południowy-zachód są nadmiernie wykorzystywane i znajdują się na skraju przeciążenia. I jednocześnie poprosiła, aby wszyscy włączyli się w akcję oszczędzania prądu.
„Jeśli to możliwe, w podanych okresach nie należy używać urządzeń gospodarstwa domowego zużywających dużo energii elektrycznej. Należą do nich na przykład pralki i zmywarki, kuchenki, piekarniki, suszarki, grzejniki elektryczne i odkurzacze” – pisze do odbiorców niemiecki dostawca energii.
Ograniczenia, jakie im zaproponował, obowiązywać miałby by w piątki, między godzinami 8, a 11. Do listy urządzeń domowego użytku, których w tym czasie nie powinno się używać, operator dodał jeszcze ładowanie laptopów i samochodów elektrycznych. Przekonuje on jednocześnie, że działając wspólnie i odpowiedzialnie, będzie można osiągnąć sukces, bowiem jeśli ludzie się nie zastosują, konieczne będzie kupowanie energii z zagranicy.
„Dzięki Waszej pomocy można zmniejszyć wysokie koszty tych środków dla ogółu społeczeństwa i ograniczyć emisję CO2” – pisze w komunikacie operator.
Niemcy polubili prąd z zagranicy
Apelując do Niemców o podjęcie pewnych wyrzeczeń w piątkowe przedpołudnia, niemiecka firma zapewnia, że jest to tylko prośba i nikomu nie grozi odcięcie od dostaw energii elektrycznej. Szacuje się jednak, że w tych godzinach gospodarstwa domowe odpowiadają za zużycie około jednej czwartej energii elektrycznej, a zatem „osoby prywatne mogłyby zatem w istotny sposób przyczynić się do odciążenia sieci elektroenergetycznej”.
Niemcy mają coraz większe problemy z energią elektryczną, mimo iż to właśnie ten kraj zdecydował się na zamknięcie swych elektrowni jądrowych, stawiając na tzw. zieloną energię, głównie ze źródeł odnawialnych. Gdy jednak zabrakło tańszego rosyjskiego gazu, zaczęły się kłopoty.
Jak wynika z opublikowanego pod koniec ubiegłego roku raportu „Radiant Energy Report”, zaledwie w ciągu roku, licząc od grudnia 2023 r., niemiecki import energii elektrycznej z zagranicy wzrósł trzykrotnie. Kraj musiał sprowadzić aż 40 mld kWh energii, z czego aż 16,5 mld kWh wyprodukowano we francuskich, belgijskich i szwajcarskich elektrowniach jądrowych. Tak nieciekawie sytuacja przedstawia się dziś, ale jeszcze w 2022 roku, kiedy w Niemczech działały ostatnie elektrownie jądrowe, później zamknięte, jako niebezpieczne i mało ekologiczne, produkowały one aż 32 miliardy kWh rocznie.