Niemcy dołączyły do grona krajów, w których sylwestrowa noc świętowana jest wyjątkowo hucznie, by nie powiedzieć, że wręcz bandycko. Tym razem służby naszego zachodniego sąsiada nie mają wątpliwości, że pewne granice zostały przekroczone.
Zamieszki w Niemczech. Sąsiad znalazł winnych
Zorganizowane grupy, odpalając fajerwerki i różnego rodzaju materiały wybuchowe, tylko w samym Berlinie raniły 30 policjantów i to pomimo tego, że służby wyjątkowo do tej nocy się przygotowały. Mając w pamięci nauczkę ze świętowania Sylwestra 2022/23, do Berlina ściągnięto 1500 strażaków i 4000 policjantów, a podobne środki ostrożności podjęto w wielu innych miastach. Wiele to jednak nie dało, a widok mundurowych tylko rozwścieczył hulające po ulicach bandy i w środku nocy zaczęło się atakowanie wszystkich służb, w tym ratunkowych. W całym kraju płonęły domy i samochody, a przedstawiciele policji mówią jasno – tak źle jeszcze nie było.
- Kiedy ludzie są poważnie ranni, a całe domy nie nadają się do zamieszkania z powodu ładunków wybuchowych, to linie alarmowe zostały przekroczone. Możemy mówić o warunkach przypominających wojnę domową – powiedział minister spraw wewnętrznych Bawarii, Joachim Herrmann z CSU, cytowany przez Deutsche Welle.
Sylwestrowe zamieszki od razu stały się okazją do szukania winnych i gdy niektórzy z polityków wskazywali, że za część ataków odpowiadają zorganizowane, lewicowe grupy, inni wskazali na wschód. I znaleźli kozła ofiarnego w postaci Polski.
Za problemy Niemców odpowiada...Polska
Właśnie z naszego kraju oraz z Czech pochodzić ma całe zło, które rozlało się po niemieckich ulicach, gdy zorganizowane grupy atakowały policję między innymi przy użyciu wielkich petard i tzw. bomb kulkowych. To ich użycie spowodować miało najwięcej ofiar i największe straty materialne.
- Import zakazanych fajerwerków – bomb kulkowych – z innych krajów na wschodzie musi być uniemożliwiony przez jeszcze surowsze kontrole graniczne. Ponieważ bomby kulkowe nie są dostępne w sprzedaży w Niemczech, są one przemycane z Polski lub Czech – powiedział agencji DPA Burkard Dregger, rzecznik CDU ds. polityki wewnętrznej w berlińskim Senacie, którego słowa przytacza Deustche Welle.
Polityk zaapelował do niemieckich władz, aby podjęły z Polską i Czechami rozmowy, które powstrzymałyby nielegalny import, zakazanych w Niemczech bomb i materiałów pirotechnicznych. Te zaś, bez większych problemów dostępne w Polsce, najwyraźniej chętnie eksplodują głównie w Niemczech i jakoś na razie nie sterroryzowały ulic polskich miast. I chociaż jest to powód do radości, to jednak i u nas służby w Sylwestra miały pełne ręce roboty, choć to, co działo się w Polsce, nie dorasta nawet do pięt niemieckiemu rozmachowi.
Jak podała Państwowa Straż Pożarna, w sylwestrową noc zanotowano niemal 1,5 tys. zgłoszeń, z których blisko 1,2 tys. dotyczyła pożarów. Wśród nich 69 dotyczyło budynków mieszkalnych, 30 upraw, a na ulicach spłonęło też 17 samochodów. Zdaniem PSP, fajerwerki w całym kraju wywołały 800 pożarów.