Głosy z Kremla. Wojskowi mówią o bliskim przełomie

Gra dyplomatyczna wokół Ukrainy przyspieszyła. Pojawiły się informacje, że niebawem prezydent USA Donald Trump ma spotkać się z Władimirem Putinem. Trudno powiedzieć, czy dojdzie ono do skutku, albo co z niego wyniknie. W każdym razie pogłoski napływające z Kremla są jednoznaczne: Władimir Putin nie przerwie ofensywy swoich wojsk, ponieważ jest przekonany, że wygrywa wojnę.

Tym bardziej że, jak twierdzijeden ze zbliżonych do Kremla informatorów Reutersa, Sztab Generalny przekazał rosyjskiemu dyktatorowi, że ukraiński front może się załamać w ciągu dwóch-trzech miesięcy.

Podzielą los Awdijiwki? Cztery rejony zagrożone

Julian Ropecke, dziennikarz „Bilda” relacjonujący konflikt w Ukrainie, jest zdania, że przewidywania rosyjskiego dowództwa mają silne podstawy w faktach. W czwartkowym wpisie na platformie X zwraca uwagę, że obecnie Rosjanie połowicznie otoczyli cztery, obecnie całkowicie zrujnowane, zurbanizowane okręgi na wschodzie Ukrainy:

Niemiecki analityk zwraca uwagę, że Rosjanie – zajmując setki mniejszych miejscowości – otoczyli je szczelnym kordonem okrążenia z trzech stron. Teraz przeszli do zaciskania tych pół-pętli. A jednocześnie jeszcze intensywniej nękają ukraińskie linie zaopatrzenia przy użyciu dronów-kamikadze. Gdy szlaki logistyczne się załamią, jak wskazuje, Ukraińcy będą zmuszeni do wycofania się ze znacznych obszarów (patrz mapy dołączone do wpisu).

"To budzi niepokój: doświadczenia z Bachmutu, Kurachowego, Awdijiwki i wielu innych miast pozwalają niemal z całą pewnością przewidzieć, jak sytuacja w tych częściowo okrążonych miastach będzie się rozwijać w najbliższych miesiącach" – pisze Roepcke.

Zaznacza, że obecnej sytuacji Rosjanie muszą się posunąć jedynie o kilka kilometrów, by odciąć od zaopatrzenia teren o powierzchni około 1000 km kw. wokół wspomnianych ośrodków. Potem, jak wskazuje doświadczenie, dość szybko je zajmą.

Rosjanie mogą osiągnąć "strategiczny przełom"

Dlatego Ropecke twierdzi, że większość zachodnich analityków – oceniających zdobycie dziesiątek wsi przez Rosjan jedynie jako "taktyczne zyski" – myli się. "Ofensywa na wschodzie Ukrainy (…) może wkrótce przerodzić się w strategiczny przełom" – alarmuje.

A dalej wylicza płynące z tej sytuacji zagrożenia:

  • Rosja zbliżyłaby się do pełnego zajęcia Donbasu, czyli obwodów ługańskiego i donieckiego. Do zdobycia pozostałby jej Słowiańsk (leży ok. 30 km na zachód od Siewierska) i Kramatorsk (znajduje się ok. 20 km na północny zachód od Czasiw Jaru). Oba znalazłyby się w zasięgu rosyjskiej artylerii i dronów.
  • gdyby upadł Kupiańsk, to Rosjanie mogliby swobodnie przeprawiać się przez rzekę Oskoł. A to z kolei spowodowałoby zagrożenie dla Charkowa – Rosjanie mogliby zagrozić miastu nie tylko od północy, ale także od wschodu.
  • Rosjanie mogliby rozpocząć zmasowaną ofensywę w kierunku Dniepru na południu, w obwodzie zaporoskim, wykorzystując siły uwolnione po operacjach ofensywnych w obwodzie donieckim.

Katastrofa może nadejść w przeciągu pół roku

"Ten realistyczny, choć dramatyczny, scenariusz może się ziścić już w ciągu najbliższych sześciu miesięcy" – pisze Roepcke. By udaremnić jego realizację, Zachód i Kijów podjąć "odpowiednie decyzje", w tym przede wszystkim zwiększyć dostawy sprzętu wojennego i uzupełnić braki kadrowe w ukraińskiej piechocie.