Jak przekazano w komunikacie, rosyjski samolot szturmowy naruszył estońską przestrzeń powietrzną w poniedziałek wieczorem, a lot trwał poniżej minuty. Dodano, że nie przedłożono planu lotu, a załoga odbywała go z wyłączonym transponderem. Nie nawiązano też kontaktu radiowego z estońską kontrolą ruchu lotniczego.

Rosyjskie ministerstwo obrony zaprzeczyło we wtorek tym zarzutom, utrzymując, że granice powietrzne nie zostały naruszone. Jak przekazała agencja Interfax, rosyjski samolot odbywał "planowy lot" nad Bałtykiem nad "neutralnymi wodami", zaś załoga przez cały czas pozostawała w kontakcie z estońskimi służbami.

Do incydentu miało dojść w pobliżu wyspy Vaindloo na Zatoce Fińskiej (najdalej wysuniętej na północ estońskiej wyspy; ok. 26 km od północnych wybrzeży kraju), która jest położona w pobliżu korytarza powietrznego między Petersburgiem a Kaliningradem.

Siły zbrojne Estonii odnotowały, że było to w tym roku drugie naruszenie estońskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjski samolot.

Reklama

Estońskie radio publiczne ERR przypomniało również w kontekście incydentu, że w ostatnim tygodniu w związku z naruszeniem przez rosyjskie samoloty przestrzeni nad Litwą maszyny NATO podrywane były w powietrze sześć razy.

Przemysław Molik (PAP)