Na liście znalazło się 58 podmiotów z Chin i 45 z Rosji, które wytwarzają produkty i świadczą usługi dla chińskiej i rosyjskiej armii. Według ministra handlu Wilbura Rossa, nowa lista ma "pomóc eksporterom sprawdzać swoich klientów" pod kątem związków z obcymi siłami oraz "zwalczać wysiłki Chin i Rosji, by wykorzystywać amerykańską technologię do swoich destabilizujących programów wojskowych".

Aby móc sprzedawać produkty, amerykańscy kontrahenci wymienionych na liście firm muszą wystąpić o specjalną licencję. Jak zaznacza w komunikacie resort, spis nie wyczerpujący, a ograniczenia mogą dotyczyć też innych podmiotów wskazanych przez resort obrony.

Wśród objętych restrykcjami podmiotów są m.in. chińskie firmy z sektora lotniczego, z którymi współpracują amerykańskie koncerny General Electric i Honeywell. Mimo wcześniejszych doniesień na liście nie ma natomiast państwowej spółki COMAC, starającej się konkurować z Boeingiem w lotnictwie cywilnym. Wśród podmiotów z Rosji są m.in. producenci samolotów Tupolew i Suchoj oraz wiele innych państwowych firm i podmiotów.

Pekin jak dotąd nie odniósł się do restrykcji, ale w listopadzie, kiedy media po raz pierwszy doniosły o przygotowywanej liście, rzecznik MSZ Zhao Lijian określił amerykańskie plany jako "niesprowokowane prześladowanie chińskich firm przez USA".

Reklama

Jest to kolejny ruch administracji Trumpa przeciwko podmiotom z Chin. W piątek na inną handlową "czarną listę" wpisany został jeden z największych na świecie producentów układów scalonych SMIC oraz 60 innych firm z Chin.