"To będzie znaczyło, że samoloty NATO będą ostrzeliwały rosyjskie, czyli bezpośrednie zaangażowanie NATO w konflikt... Naszą odpowiedzialnością jest chronienie naszych ludzi" - powiedziała.

Według niej, Sojusz nie powinien dopuścić, żeby konflikt Putina na Ukrainie rozprzestrzenił się na inne kraje i żeby wybuchła trzecia wojna światowa. "Nie możemy działać pochopnie" - zaznaczyła. Zauważyła też, że apele o wprowadzenie strefy zakazu lotów nad Ukrainą, stosowane przez prezydenta tego kraju Wołodymyra Zełeńskiego, "godzą prosto w samo serce".

Jej zdaniem ostatnie wydarzenia - odkąd Rosja zaatakowała Ukrainę - udowodniły, że dla Putina "nie ma żadnych granic". W związku z tym NATO powinno umocnić swoje wschodnie granice tak, by było w stanie bronić swoich sojuszników. Jak dodała, Niemcy popierają plan transferu sprzętu lotniczego typu radzieckiego na Ukrainę drogą prowadzącą przez Polskę.

Baerbock wyraziła przekonanie, że zachodnie sankcje nałożone na Rosję oraz zaopatrzenie Ukrainy w broń powinno "przynieść efekty" oraz, że presja na rosyjskie władze jest coraz większa. Podkreśliła jednak, że należy "być ostrożnym" w kwestii całkowitej rezygnacji z importu rosyjskich produktów, ponieważ "takie rzeczy muszą być dobrze przygotowywane".

Reklama

Zwróciła uwagę, że sankcje nie przynoszą "natychmiastowego rezultatu" i opowiedziała się przeciwko zakazowi importu gazu, ropy i węgla z Rosji. "Musimy być w stanie utrzymać obecne sankcje przez dłuższy czas. To wszystko będzie na nic, jeśli za trzy tygodnie okaże się, że energii elektrycznej w Niemczech starcza na kilka dni i sankcje będą musiały zostać cofnięte" - zaznaczyła.