"Obok trupa na ziemi leży paszport z nazwiskiem +Nawalny+. To jeden z zabitych w ukraińskiej wsi Bucza. Ilja Iwanowicz Nawalny. Wszystkie okoliczności wskazują na to, że zabili go z powodu nazwiska. Dlatego paszport został demonstracyjnie rzucony w pobliżu. Całkowicie niewinna osoba została zabita przez oprawców Putina (no bo jak inaczej ich nazwać? Przecież nie +rosyjscy żołnierze+), ponieważ byliśmy imiennikami. Najwyraźniej mieli nadzieję, że to krewny" - czytamy we wpisie zamieszczonym na profilu Aleksieja Nawalnego na Facebooku.

"I tę wojnę rozpętał również demoniczny maniak, który ma obsesję na punkcie bzdur w kwestii geopolityki, historii i struktury świata. Ten maniak się nie zatrzyma. Uzależnił się od śmierci, wojny i kłamstw, jak od narkotyku – potrzebuje ich, by utrzymać władzę. Obowiązkiem każdego jest wniesienie jakiegokolwiek, nawet najmniejszego wkładu w zatrzymanie tej wojny i odsunięcie Putina od władzy. Protestuj, gdzie i jak możesz. Agituj, jak możesz i kogo możesz. Najgorsza jest bezczynność. A teraz jej konsekwencją jest śmierć" - podkreślił Nawalny.

Rosyjski opozycjonista stwierdził, że nie wie, czy zamordowany mieszkaniec obwodu kijowskiego był jego krewnym. Zasugerował jednak taką możliwość, bo mężczyzna pochodził z tej samej wsi, co ojciec rosyjskiego opozycjonisty.