Fundusz inwestycyjny pod kontrolą USA

Kluczowym elementem porozumienia ma być utworzenie specjalnego funduszu inwestycyjnego, który zajmie się odbudową Ukrainy. Jak podaje „The New York Times”, to właśnie z tego funduszu mają być finansowane przyszłe inwestycje infrastrukturalne – od portów, przez rurociągi, aż po kopalnie. Choć zyski z funduszu mają być reinwestowane w ukraińską gospodarkę, szczegóły – w tym podział tych zysków – nie zostały jeszcze ujawnione.

ikona lupy />
Wicepremier Ukrainy informuje o podpisaniu mermorandum / Telegram

Minerały za miliardy – nietypowy sposób spłaty długu

Pomoc wojskowa i finansowa, jaką Ukraina otrzymała od USA w czasie wojny, nie zostanie umorzona – wręcz przeciwnie. Nowy plan zakłada, że Ukraina będzie stopniowo spłacać swój dług, oddając aż połowę przychodów z eksportu surowców oraz przekazując Amerykanom kontrolę nad wybranymi infrastrukturami. To oznacza, że porty czy złoża naturalne mogą trafić pod amerykański zarząd – przynajmniej tymczasowo.

4% odsetek i brak gwarancji bezpieczeństwa

Choć Ukraina liczyła na uwzględnienie w umowie zapisów dotyczących bezpieczeństwa, projekt dokumentu nie zawiera żadnych takich gwarancji. Co więcej, spłata zobowiązań wobec USA ma być oprocentowana – 4% rocznie. Zatem pomoc wojskowa, która miała być bezinteresowna, staje się de facto długiem, który Ukraina będzie spłacać przez długie lata.

Co dalej? Ratifikacja i… kontrowersje

Następnym krokiem jest finalizacja tekstu umowy i jej podpisanie – co według Donalda Trumpa ma nastąpić już w przyszły czwartek. Potem dokument musi zostać ratyfikowany przez parlamenty obu krajów. I tu przynajmniej w Ukrainie można oczekiwać prawdziwej burzy. Mimo optymizmu przedstawicieli rządu, wielu komentatorów zauważa, że umowa może mieć poważne skutki dla suwerenności Ukrainy i kontroli nad jej strategicznymi zasobami.