Leszek Miller, kandydat z ramienia Koalicji Europejskiej z Wielkopolski do parlamentu europejskiego, gościł w niedzielę w Opatówku z okazji XXII Targów Ogrodniczo-Rolniczych i Działkowych "Pamiętajcie o ogrodach".

Na konferencji prasowej powiedział, że mijające 15–lecie obecności Polski w UE skłania do bilansów, porównań i refleksji.

"Kiedy 15 lat temu w Dublinie rozwijałem biało-czerwony sztandar, to czułem się wzruszony i dumny, bo wiedziałem, że to wzruszenie i duma są udziałem wielu Polek i Polaków, którzy czekali na ten moment od wielu lat. Wtedy dominowały atmosfera euforii wręcz, nadziei i optymizmu" - powiedział.

Były premier podkreślił, że wówczas nie wyobrażał sobie, że po 15 latach będą w Polsce politycy, którzy o fladze europejskiej będą mówili "szmata" lub będą porównywać UE do obozu koncentracyjnego.

Reklama

"Widzimy dzisiaj, jak narasta podział - jeżeli chodzi o stosunek do UE - nie tylko wśród polskich polityków, ale także wśród publicystów i dziennikarzy" – powiedział.

Zdaniem Millera Polska bardzo dobrze wykorzystała 15 lat członkostwa w UE, ponieważ łącznie do kraju wpłynęło dotacje unijne w wysokości 110 mld zł netto.

"Muszę powiedzieć, bez megalomanii, że mój podpis pod traktatem akcesyjnym dzisiaj wart jest 110 mld zł i jego wartość będzie rosła każdego roku" – powiedział. Miller stwierdził, że "być może wiele rzeczy można było zrobić lepiej".

"W Kaliszu zawsze będzie pytanie, dlaczego przez te lata nie zbudowano obwodnicy i nie zmodernizowano drogi krajowej 25" – zauważył; wyjaśnił, że "jeżeli są jakieś zaległości, to nadchodzi czas, żeby w drugiej perspektywie finansowej, która będzie ustalana w nowym Parlamencie Europejskim, postarać się zrobić montaż pieniędzy krajowych z unijnymi, żeby te zaległe inwestycje wreszcie ruszyły".

Miller przypomniał, że w latach 2007-2014 do Kalisza wpłynęło m.in. prawie 120 mln zł dotacji unijnej na budowę systemów kanalizacyjno-ściekowego i ciepłowniczego.

Zdaniem kandydata KE bardzo ważne jest, jaka reprezentacja znajdzie się w parlamencie europejskim, chociażby dlatego, że nowy parlament będzie decydował o puli środków, jakie napłyną do poszczególnych krajów, w tym również m.in. do Wielkopolski.

"Nie mam wątpliwości, że na liście KE w wyborach do europarlamentu są osoby, które chcą, aby UE dalej rozwijała się bez przeszkód i żeby dbać o dobre miejsce Polski w tej europejskiej wspólnocie. Nie mogę tego samego powiedzieć o naszych rywalach, zwłaszcza z listy PiS. Widzę tam tendencje w celu ograniczenia możliwość rozwoju UE, sprowadzenie wzajemnych relacji tylko do kwestii handlowych i gospodarczych, odtrącające wartości UE – czyli model demokracji parlamentarnej, niezawisłe sądownictwo i prawa obywateli" – powiedział.

Leszek Miller nie pochodzi z Wielkopolski, ale jest przekonany, że "bycie wielkopolaninem to nie jest tylko kwestia urodzenia, ale też kwestia wartości, etosu pracy, rzetelności i porządku, który zawsze w Wielkopolsce był silniejszy, niż gdziekolwiek indziej. Chciałbym kiedyś w przyszłości móc powiedzieć, że posiadam te wszystkie przymioty" – powiedział.

>>> Czytaj też: Zielonka: Weszliśmy do Unii, gdy dostawała zadyszki. Teraz jesteśmy skazani na integrację [WYWIAD]