Paryż postrzega Warszawę jako potencjalnego sojusznika wojskowego po brexicie, ale nie odżegnuje się od zbliżenia z Moskwą - pisze po wizycie prezydenta Francji Emmanuela Macrona w Polsce wydawane w Brukseli Politico.

W tekście zatytułowanym "Macron rozdarty między Polską a Putinem" francuska korespondentka portalu, Rym Momtaz, konkluduje, że lokator Pałacu Elizejskiego chce przyjaźni z Polską, ale nie ma zamiaru wycofywać się ze swoich pozytywnych gestów wobec Rosji.

Politico ocenia, że podczas dwudniowej wizyty w Polsce francuski prezydent próbował lawirować, ostrożnie krytykując rząd w Warszawie za działania, które oceniał jako kroki wstecz w kwestii standardów demokratycznych, starając się pozyskać polskie władze jako sojusznika w sprawach wojskowych, ale podkreślając potrzebę utrzymania po swojej stronie rosyjskiego prezydenta Władimira Putina.

"Podczas swojej pierwszej wizyty w Polsce od czasu wyborów (prezydenckich we Francji) w 2017 r. Macron wielokrotnie przyznał, że Polacy mogli czuć się +porzuceni+ i +upokorzeni+ przez Europę Zachodnią w różnych momentach swojej najnowszej historii, i przyjął znacznie bardziej pojednawczy i porozumiewawczy ton niż na początku swojej kadencji" - pisze Momtaz.

Autorka zwraca uwagę, że Francuz poparł także Warszawę w - jak pisze - "dziwacznym" sporze, który rozpoczął Kreml, próbując obwiniać Polskę za rozpętanie II wojny światowej. Jednocześnie portal zauważa, że Macron podkreślił znaczenie Rosji dla Europy, zwracając uwagę, że dialog z tym krajem przyniósł "konkretne korzyści", m.in. w uspokojeniu sytuacji na wschodzie Ukrainy.

Reklama

"W coraz bardziej niespokojnym świecie z nieprzewidywalnymi Stanami Zjednoczonymi i zyskującymi na znaczeniu Chinami Macron wezwał do zbudowania +nowej architektury zaufania i bezpieczeństwa+ w Europie z uwzględnieniem Rosji" - pisze Politico.

Autorka artykułu zaznacza, że takie stanowisko spotkało się z niezrozumieniem w krajach Europy Środkowej, które do 1989 roku były satelitami Moskwy.

Politico relacjonuje zamkniętą dla mediów kolację z udziałem Macrona, w której uczestniczyli działacze demokratyczni z czasów PRL, wrażający sprzeciw wobec jego rosyjskiej polityki. "Ale nawet w tym kameralnym otoczeniu, słysząc, jak jego polscy rozmówcy wielokrotnie przywołują traumę lat sowieckich i ciągłe zagrożenie, jakie odczuwają ze strony Rosji, Macron się nie wycofał. Powtórzył wiele argumentów, które przedstawił w publicznych wystąpieniach i wywiadach dotyczących swojej polityki wobec Rosji" - pisze.

Portal konkluduje, że Macron, który w zeszłym mówił o "śmierci mózgowej NATO" w epoce prezydenta USA Donalda Trumpa, próbuje znaleźć nową równowagę geopolityczną dla UE w mniejszym stopniu zależnej od amerykańskiej potęgi. Ta diagnoza ma się przełożyć na serdeczne więzi z Rosją, ale także wzmocnienie europejskich zdolności obronnych. "Wysiłek ten nabrał nowego znaczenia w następstwie brexitu, w którym Wielka Brytania pozostaje sojusznikiem (w ramach) NATO, ale nie jest już częścią żadnych unijnych inicjatyw obronnych" - podkreśliło Politico.

>>> Czytaj też: Nowy wiek chorób zakaźnych? Kryzys klimatyczny to także kryzys zdrowotny