Wybory na Białorusi nie były ani wolne, ani uczciwe, dlatego nie uznajemy wyników ogłoszonych przez władze - oświadczył po zakończeniu środowego wideoszczytu UE w sprawie sytuacji w tym kraju przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.

Belg wezwał władze Białorusi do zaprzestania przemocy wobec protestujących, podkreślając, że sytuacja w tym kraju budzi coraz większe zaniepokojenie. "UE wyraża solidarność z Białorusinami, nie akceptujemy bezkarności" - zaznaczył.

Zapowiedział, że UE wkrótce wprowadzi sankcje wobec osób, odpowiedzialnych za przemoc, represje i fałszerstwa wyborcze.

Reklama

Premier: popieramy mocno sankcje przeciwko osobom, które działały przeciwko manifestantom

Popieramy mocno sankcje przeciwko osobom, które działały przeciwko manifestantom na Białorusi - mówił w środę premier Mateusz Morawiecki. Zaznaczył też, że społeczeństwo białoruskie nie powinno ucierpieć w wyniku tych działań sankcyjnych.

Premier Morawicki zaznaczył, że chodzi o sankcje wobec osób, które brały udział w bezpośrednich akcjach pacyfikacji demonstracji, w bici manifestantów, osób z opozycji czy obywateli, którzy po prostu wyrażali sprzeciw.

"Nie chcemy natomiast, żeby społeczeństwo białoruskie ucierpiało w wyniku tych działań sankcyjnych. Chcemy dać do zrozumienia reżimowi Alaksandra Łukaszenki, że ten czas kiedy można było nie słuchać głosu społecznego, poprzez ten mocny głos, który został wyrażony w ostatnich protestach, musi się skończyć, jak najszybciej; że trzeba zasiąść do rozmów, że trzeba procesu negocjacji i dialogu, który doprowadzi do stopniowej demokratyzacji, oby jak najszybciej, sytuacji na Białorusi" - oświadczył szef rządu.

Poinformował, że na zakończenie posiedzenia RE poprosił o dopisanie dodatkowego punktu do konkluzji dotyczącego wsparcia dla nienależnych mediów, organizacji pozarządowych które prowadzą proces demokratyzacji.

Premier: nie wolno dopuścić do interwencji na Białorusi

Rada Europejska jest zgodna, że nie można doprowadzać do żadnej zewnętrznej interwencji na Białorusi - powiedział po szczycie UE premier Mateusz Morawiecki. Podkreślał rolę krajów bałtyckich i Grupy Wyszehradzkiej dla wypracowania wspólnego stanowiska.

"Podkreśliliśmy, że nie wolno doprowadzać do jakichkolwiek zewnętrznych interwencji. To oczywiście pod adresem Rosji, bo wiemy, że prezydent Łukaszenka prowadzi rozmowy z prezydentem Putinem, i chcemy, żeby proces demokratyzacji Białorusi był w rękach białoruskiego narodu. To jest podstawowy cel. Każdy naród, każde społeczeństwo chce decydować o swoim losie" - powiedział w środę Morawiecki.

Poinformował, że uczestnicy spotkania zgodziliśmy się także, że "powinno być wzmocnienie zaangażowania środków w ramach tzw. partnerstwa wschodniego w realizację zadań wsparcia dla Białorusi".

"Chcę podkreślić również bardzo pozytywną rolę Litwy. Jestem w kontakcie z premierem Sauliusem Skvernelisem, a prezydent Andrzej Duda kontaktuje się w prezydentem Gitanasem Nausedą. Chce podziękować również prezydentowi Andrzejowi Dudzie za wypracowanie stanowiska krajów Grupy Wyszehradzkiej, a także za dialog krajów bałtyckich, bo to dzięki wzmocnionemu głosowi z Europy Środkowej mogę powiedzieć, że Rada Europejska mówiła jednym głosem, a nie było to wcale tak oczywiste" - powiedział szef rządu.

Podkreślił, że na spotkaniu V4, które zwołał przed spotkaniem Rady Europejskiej, była pełna zgodność "nie tylko co do tych punktów, które potem zostały omówione na Radzie Europejskiej, ale również co do tego, że trzeba dla Białorusi przygotować pozytywny program gospodarczy". Zaznaczył, że Białoruś jest od lat silnie uzależniona gospodarczo od Rosji. "Nie sztuka mówić o konieczności demokratyzacji. Trzeba wyciągnąć rękę do społeczeństwa białoruskiego i my to czynimy" – powiedział, przypominając przedstawiony w ubiegłym tygodniu pięciopunktowy plan wsparcia dla Białorusi.

Szef polskiego rządu pytany o przegrupowania wojsk białoruskich przy granicy z Polską, odparł, że Polska prowadzi rutynowe rozpoznanie przy granicach.

"W ramach prowadzenia normalnych, rutynowych działań oczywiście prowadzimy rozpoznanie tego, co dzieje się za naszą granicą i nie ma na obecny moment żadnych powodów do niepokoju" - oświadczył.

Zapewniał również, że polski rząd prowadzi stały monitoring "godzina po godzinie" sytuacji na Białorusi.