Jednak z tymi zapowiedziami nie należy wiązać zbyt wielkich nadziei. Jest mało prawdopodobne, że nastąpi dalsza deeskalacja konfliktu pomiędzy tymi krajami, a głębsze porozumienie nie zostanie osiągnięte. Przeciwnie, po wyborach prezydenckich w USA w br. może dojść do ponownej eskalacji konfliktu na linii USA-Chiny.

- Ten konflikt jest strategiczny, nie można łudzić się, że cele ekonomiczne dla tych dwóch państw będą wspólne – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.

W trakcie walki o reelekcję Trump chce pozyskać głosy farmerów, którzy stracili na prowadzonych wojnach handlowych. Teraz Chiny miałyby zwiększyć import produktów rolnych z USA.

To porozumienie jednak w bardzo niewielkim stopniu znosi cła nałożone w ostatnich dwóch latach trwania wojen handlowych. Tym bardziej pozostaje wątpliwe, że wzajemne uzgodnienia przez dłuższy czas będą respektowane przez Chiny.

Reklama

- Chiny też grają na czas, bo wzrost gospodarczy w tym kraju jest niższy od oczekiwanego – wyjaśnia ekspert XTB.

>>> Czytaj też: Grecja kończy z zaciskaniem pasa. Zaczyna się wydawanie pieniędzy