„New York Times” zwrócił uwagę na odnotowane w dokumencie akty przemocy, do których doszło w kompleksie Rikers Island. Nasiliły się one latem, zwiększając strach i niepokój zarówno wśród osób przetrzymywanych za kratami, jak i personelu.

Gazeta przypomniała też o pięciu samobójstwach w ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy w miejskich zakładach karnych. Jeszcze więcej było nieudanych prób odebrania sobie życia przez więźniów.

„NYT” cytuje Mary Lynne Werlwas, dyrektorkę zajmującego się prawami więźniów Legal Aid Society, której zdaniem miasto "całkowicie straciło kontrolę" nad więzieniami, a przemoc jest tam gorsza niż przez ostatnie dziesięciolecia.

Lokalne radio 1010 WINS podkreśliło, że inspektor Steve Martin udokumentował poważne obrażenia wynikające z pchnięć nożem, napaści, a w jednym przypadku poparzenia drugiego stopnia, kiedy jeden więzień rozmyślnie oblał innego gorącą wodą.

Reklama

„Urzędnicy podnieśli alarm w związku z warunkami panującymi w miejskich więzieniach, gdzie większość osadzonych przebywa w oczekiwaniu na proces i nie została jeszcze skazana” – podało radio.

Z kolei „New York Post” wskazuje na to, że np. w niedzielę 26 strażników pracowało na poczwórnych zmianach, 35 na potrójnych zmianach, a 30 posterunków patrolowych w całym kompleksie nie było obsadzonych z powodu braku personelu. Opisuje też chaos odnotowany w sobotę w obiekcie Rikers, Otis Bantum Correctional Center.

"Wielu więźniów biegało po korytarzach. (…) Zniszczyli szafki ze sprzętem przeciwpożarowym i liczne znaki pokazujące wyjście na korytarzach" – przytacza dziennik treść e-maila, wysłanego przez asystenta zastępcy naczelnika więzienia.

Do protestów funkcjonariuszy służby więziennej przeciw najgorszym w ich opinii warunkom pracy w historii Rikers Island odniósł się komisarz Departamentu Więziennictwa Vincent Schiraldi.

"Jesteśmy głęboko zaniepokojeni bezpieczeństwem naszego personelu, personelu medycznego i osób osadzonych w naszych zakładach i ciężko pracujemy nad tym, aby poprawić warunki" - oświadczył Schiraldi.