Kahl poinformował, że system HIMARS obejmie cztery mobilne wyrzutnie zdolne do wystrzelenia sześciu rakiet jednocześnie i nieokreślonej dotąd liczby pocisków o zasięgu 70 km. Urzędnik stwierdził, że pojazdy zostały sprowadzone do Europy zawczasu, by móc niezwłocznie zacząć proces szkolenia Ukraińców z obsługi systemu. Jak ocenił, zajmie to około trzech tygodni. Zaznaczył jednak, że USA będą w stanie wysłać w przyszłości dodatkowe zestawy.

Kahl stwierdził, że Ukraińcy zobowiązali się do defensywnego użycia systemu HIMARS, tj. jedynie wewnątrz swojego terytorium. Pytany, czy pomoc nie przychodzi zbyt późno w obliczu rosyjskich postępów w Donbasie, oficjel odpowiedział: "W tej chwili bitwa na wschodzie to skoncentrowany pojedynek artylerii (...), nie sądzę, że dojdzie do załamania się ukraińskiej obrony. Ale to wyniszczająca walka i uważamy, że te dodatkowe zdolności dotrą we właściwym czasie i pozwolą Ukraińcom bardzo precyzyjnie uderzać w cele".

Poza systemem HIMARS, nowy pakiet o wartości 700 mln dolarów zawiera pięć radarów przeciwartyleryjskich, dwa radary obrony powietrznej, 1000 pocisków przeciwpancernych Javelin i 6 tys. sztuk innej broni przeciwpancernej, cztery śmigłowce Mi-17, 15 tys. sztuk amunicji do haubic kalibru 155 mm, 15 pojazdów taktycznych, a także "części zamienne i sprzęt".

Wraz z najnowszym, jedenastym pakietem pomocy wojskowej, USA zobowiązały się do przesłania Ukrainie broni o wartości 4,6 mld dolarów.

Reklama

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)