Jak pisze gazeta, sprawa wyroku Sądu Najwyższego, który zniósł ogólnokrajowe prawo do aborcji, została wskazana przez ankietowanych jako najważniejszy czynnik skłaniający ich do udziału w wyborach, przewyższając inflację, bezpieczeństwo granic, przemoc związaną z bronią palną i przeszukania w domu Donalda Trumpa.

Sondaż sugeruje, że decyzja podjęta przez konserwatywnych sędziów jest niepopularna wśród większości Amerykanów: za legalnością aborcji we wszystkich lub większości przypadków opowiada się 60 proc. wyborców.

Sprawa ma być szczególnie ważna dla jednej z kluczowych w wyborach grup demograficznych - białych kobiet z przedmieść, które obecnie faworyzują demokratów stosunkiem 50-42 proc. W skali całego kraju na kandydatów partii prezydenta Bidena chce zagłosować 47 proc. ankietowanych, zaś na republikanów - 44 proc., mimo że w analogicznym badaniu przeprowadzonym w marcu republikanie mieli 5-punktową przewagę. Jest tak, mimo że aż 68 proc. wyborców uważa, że sprawy w kraju zmierzają w złym kierunku, a 64 proc. źle ocenia sytuację gospodarczą.

Reklama

Badanie "WSJ" jest jednym z wielu wskaźników sugerujących odwrócenie dotychczasowych trendów politycznych wśród Amerykanów. W środę po raz pierwszy od 50 lat wybory uzupełniające do Izby Reprezentantów na Alasce wygrała kandydatka demokratów Mary Peltola. Były to piąte z rzędu wybory uzupełniające - wszystkie odbyły się po decyzji sądu ws. aborcji - w którym demokraci uzyskali wyniki lepsze od sondażowych prognoz. Ponadto w konserwatywnym Kansas wyborcy odrzucili w referendum poprawkę konstytucyjną, która umożliwiłaby ograniczenie prawa do aborcji.

Poprawę odnotowano też w notowaniach prezydenta Bidena. Mimo że wciąż jest on niepopularny, to według średniej sondaży opracowanej przez portal RealClearPolitics jego poparcie wzrosło od lipca o 6 punktów procentowych i wynosi obecnie 42 proc. W sondażu "WSJ", w hipotetycznym pojedynku z Trumpem, Biden ponownie pokonałby swojego poprzednika stosunkiem głosów 50-44 proc.

Partia urzędującego prezydenta USA niemal zawsze traci mandaty w Kongresie w wyborach w środku jego kadencji. Według ośrodka prognostycznego FiveThirtyEight, mimo polepszających się perspektyw demokratów ten historyczny trend prawdopodobnie będzie częściowo zachowany: model FiveThirtyEight daje republikanom 75 proc. szans na przejęcie kontroli nad Izbą Reprezentantów, choć jednocześnie demokraci mają 68 proc. szans na utrzymanie kontroli w Senacie.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)