Europa postanowiła się uniezależnić od rosyjskiego gazu, gdy Rosja w czasie mroźnej zimy w 2009 roku zakręciła Ukrainie kurek z surowcem. Dziś, po prawie 10 latach od tamtych wydarzeń, Stary Kontynent jest uzależniony od gazu ze wschodu tak bardzo, jak jeszcze nigdy w historii.
ikona lupy />
Źródła dostaw gazu do Unii Europejskiej w 2016 roku / Bloomberg

W ubiegłym roku państwowy, rosyjski monopolista Gazprom dostarczył Unii Europejskiej rekordową ilość gazu i odpowiadał za 34 proc. wszystkich dostaw tego surowca do Wspólnoty. Co więcej, z szacunków Royal Dutch Shell wynika, że stan ten nie zmieni się jeszcze przez prawie 20 lat – do 2035 roku Rosja ma bowiem pozostać największym dostawcą gazu do UE.

Dywersyfikacja dostaw gazu była ważnym celem dla Europejczyków. Pomocne w jego realizacji miały być dostawy skroplonego surowca z USA, gdzie na fali rewolucji łupkowej produkcja błękitnego paliwa notowała rekordowe poziomy. Jak dotąd jednak dostawy gazu LNG nie zmaterializowały się ze względu na wyższe ceny surowca poza USA. Tymczasem w dostawach skroplonego gazu na Stary Kontynent prym wiedzie Katar.

“Rosja z pewnością pozostanie największym dostawcą gazu do Europy jeszcze przez dwie dekady, nawet jeśli Europejczycy zrealizują część planów związanych z importem skroplonego gazu LNG” – komentuje Władimir Drebencow, główny ekonomista w moskiewskim oddziale BP.

Reklama

Szef Gazpromu Viktor Zubkow zapowiedział niedawno, że w 2017 roku eksport rosyjskiego gazu do Europy będzie bliski rekordowych poziomów z 2016 roku. Niemniej firma może mieć pewne problemy z konkurencją w połowie roku, gdy ceny rosyjskiego gazu, powiązanego z cenami ropy, staną się mniej konkurencyjne – przewidują analitycy z londyńskiego Energy Aspects. W połowie roku bowiem – na skutek uruchomienia nowych instalacji w USA i w Australii - więcej gazu LNG dotrze do Europy, co zwiększy podaż. Dodatkowo rosyjski gaz podrożeje w wyniku ubiegłorocznego zwiększenia ceny baryłki ropy Brent o 52 proc.

Mimo wszystko Gazprom ma możliwości, aby zachować konkurencyjność na rynku. Okazuje się, że rosyjska firma była w stanie zmniejszyć zależność cen gazu od cen ropy na korzyść swoich odbiorców w Europie – informuje osoba z otoczenia ludzi Gazpromu. Oznacza to, że ceny rosyjskiego gazu mogą się dostosować do potencjalnego napływu surowca z innych miejsc na świecie.

“W Europie jest przestrzeń zarówno dla zwiększenia dostaw gazu z Rosji jak i zwiększonego napływu skroplonego surowca” – wyjaśnia Christopher Haines z BMI Research. Powód? Jedne z najstarszych złóż gazu w Europie, te na Morzu Północnym, starzeją się, a wydobycie surowca się zmniejsza.

Rosja ma takie rezerwy, że jest w stanie pozostać największym dostawcą gazu do Europy jeszcze przez wiele lat – zapowiedział w grudniu prezydent Władimir Putin. „Rosja dostarcza Europie więcej gazu, niż Związek Radziecki był w stanie dostarczyć kiedykolwiek w historii. Mamy tyle surowca, aby zaspokoić zarówno potrzeby naszej gospodarki jak i naszych klientów” – mówił prezydent Rosji.

Dostawy gazu LNG do 2025 roku przewyższą dostawy z norweskich złóż – wynika z analiz Shell, który kontroluje 20 proc. światowego handlu gazem LNG. Z kolei BP szacuje, że europejskie zużycie gazu z Rosji do 2035 roku wzrośnie z obecnych 30 proc. do 40 proc.

Sprzedaż gazu za granicę odpowiada za ponad 10 proc. rosyjskiego eksportu. Gazprom przewiduje, że do 2025 roku udziały rynkowe firmy wzrosną do ok. 35 proc.
Europa jeszcze przez długi czas pozostanie priorytetowym rynkiem dla Rosji i nikt nie jest w stanie zapewnić Staremu Kontynentowi surowca w tak niskiej cenie – wynika z wypowiedzi Aleksandra Miedwiediewa, wicedyrektora Gazpromu. Amerykański gaz LNG kosztuje o ok. 30 proc więcej niż rosyjski surowiec transportowany do Europy przez „najdroższy” szlak, przez Ukrainę – zauważa Oleg Askjutin, członek zarządu Gazpromu.

>>> Czytaj też: Gazprom: Tranzyt gazu do Niemiec zagrożony. Z powodu Polski