Zmiany w porównaniu z poprzednim rządem obejmują 8 stanowisk ministerialnych, a jedno pozostaje nieobsadzone. Na stanowisku ministra spraw zagranicznych pozostaje Mohammad Dżawad Zarif, który jako główny negocjator odegrał kluczową rolę w rozmowach na temat irańskiego programu nuklearnego. Porozumienie w tej sprawie zawarte zostało w lipcu 2015 r. Z rządu nie odejdzie również Bijan Namdar Zanganeh, minister ds. ropy naftowej, który doprowadził do znacznego wzrostu sprzedaży irańskiej ropy po zniesieniu międzynarodowych sankcji. Innym ważnym ministrem, który pozostaje w rządzie, jest Hasan Ghazizadeh Haszemi, kierujący resortem zdrowia. Są to trzej najbardziej atakowani przez twardogłowych konserwatystów ministrowie poprzedniego rządu. Zanganeh rozważał z tego powodu rezygnację z dalszych prac w rządzie i do końca nie było pewne, czy znajdzie się na liście.

Irański obóz reformatorów nie jest jednak zadowolony ze składu nowego rządu. W końcu lipca jeden z czołowych polityków reformatorskich Abdullah Nouri wyraził zaniepokojenie planowaną obsadą kierownictwa wielu resortów, zarzucając prezydentowi, że zapomniał o obietnicach złożonych w czasie wyborów. Wkrótce potem do krytyki dołączył się b. prezydent Iranu Mohamed Chatami, który stwierdził że Rowhani odwraca się od swoich sojuszników i nawet nie odpowiada na ich telefony. Zdaniem byłego prezydenta Rowhani potrzebował reformatorów tylko w czasie wyborów, a teraz stara się poprawić swoje relacje z Najwyższym Przywódcą Alim Chamenei. Chamenei, który zgodnie z irańskim systemem politycznym o nazwie welajate faqih w zasadzie dożywotnio stoi na szczycie piramidy władzy, w wyborach prezydenckich nieoficjalnie popierał konserwatywnego kontrkandydata Rowhaniego tj. Ebrahima Raisi. Po wyborach prezydenckich reformatorzy oczekiwali od Rowhaniego ścisłej współpracy z ich frakcją w parlamencie. Prezydent, po publicznym afroncie, jaki go spotkał ze strony Chameneiego w czerwcu, zdecydował się jednak na bardziej ostrożne kroki.

Reformatorzy w szczególności krytykują utrzymanie na stanowisku ministra spraw wewnętrznych Abdolrezy Rahmani Fazli, a także mianowanie na stanowisko szefa gabinetu dotychczasowego ministra komunikacji Mahmuda Vaezi. Vaezi jest blisko związany z konserwatywnym przewodniczącym parlamentu Alim Laridżanim i reformatorzy zarzucają mu próby marginalizacji ich frakcji poprzez przeciąganie na stronę konserwatystów deputowanych umiarkowanych. Rowhani nie przedstawił też jeszcze kandydatury na stanowisko ministra nauki, badań i technologii, który mianuje rektorów uczelni wyższych. To na irańskich uniwersytetach kilkukrotnie w historii Republiki Islamskiej zaczynały się polityczne protesty. Najwyższy Przywódca, który zgodnie z konstytucją zatwierdza kandydatury ministrów spraw zagranicznych, obrony oraz służb specjalnych, uznał obsadę szefów resortu nauki, a także edukacji oraz kultury i spraw islamskich, za kwestię szczególnie wrażliwą dla niego.

Na stanowisko ministra ds. służb specjalnych Rowhani przedstawił kandydaturę dotychczasowego szefa tego resortu Mahmuda Alawiego. Zmiana ma natomiast nastąpić na stanowisku ministra obrony, którym ma zostać Amir Hatami. W przeciwieństwie do swojego poprzednika, wywodzącego się z równoległej struktury militarnej podległej bezpośrednio Najwyższemu Przywódcy tj. Pasdaranu, Hatami jest generałem armii regularnej.

Reklama

Innym zarzutem obozu reformatorów jest brak kobiet w składzie rządu. W tym zakresie jednak rząd ten niczym się nie różni od poprzedniego. Ponadto lista złożona w parlamencie nie obejmuje nominacji prezydenckich na stanowiska jego zastępców, w tym pierwszego zastępcy, który zastępuje prezydenta, jeśli ten nie może sprawować urzędu, o ile zgodę wyrazi Najwyższy Przywódca. Irańska agencja ISNA poinformowała, że na tym stanowisku pozostanie dotychczasowy I wiceprezydent i czołowy polityk reformatorski Ebrahim Dżahangiri. Niewykluczone, że wśród osób nominowanych na stanowiska wiceprezydentów znajdą się kobiety, choć dotychczasowa wiceprezydent ds. kobiet i spraw rodziny oświadczyła, że nie będzie ponownie powołana na to stanowisko.

Przedstawione kandydatury podlegają teraz zatwierdzeniu przez parlament. Ponieważ obsada resortów obrony, spraw zagranicznych i służb specjalnych była uzgodniona z Najwyższym Przywódcą, więc w tym zakresie głosowanie parlamentu będzie formalnością. W odniesieniu do innych kandydatów biuro Najwyższego Przywódcy zaprzeczyło, iż oni również zostali uzgodnieni z Chameneim. Wcześniej takie sugestie padały ze źródeł zbliżonych do Rowhaniego. (PAP)