Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan wyraził w środę zaniepokojenie z powodu poparcia USA dla działającej na terytorium Syrii kurdyjskiej formacji PYD/YPG - podał Reuters, powołując się na źródła z otoczenia prezydenta.

Erdogan miał przekazać swoje wątpliwości amerykańskiemu ministrowi obrony Jamesowi Mattisowi podczas rozmowy w cztery oczy w środę w Ankarze.

Reuters ponadto informuje, iż obie strony doszły do zgody w sprawie konieczności utrzymania integralności terytorialnej Syrii i Iraku, szczególnie w kontekście zaplanowanego na 25 września przez władze irackiego Kurdystanu referendum niepodległościowego.

Turcja i Stany Zjednoczone już wcześniej wyrażały obawy co do kurdyjskiego głosowania: minister spraw zagranicznych Turcji Mevlut Cavusoglu oświadczył wcześniej w środę, iż zamierza poprosić lidera kurdyjskiej autonomii o odwołanie referendum.

Rząd w Ankarze oskarża kontrolujące znaczną część północnej Syrii kurdyjskie ugrupowanie YPG o to, że jest de facto syryjskim oddziałem Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), działającej na terenie Turcji kurdyjskiej organizacji, którą Turcja, USA oraz Unia Europejska uważają za terrorystyczną. Stany Zjednoczone z kolei popierają i uzbrajają walczącą z Państwem Islamskim YPG.

Reklama

Choć relacje administracji prezydenta Erdogana z sąsiadującym autonomicznym regionem irackiego Kurdystanu są znacznie lepsze, niż te z YPG, Ankara stanowczo sprzeciwia się ogłoszeniu przez prowincję niepodległości: turecki rząd przeciwstawia się jakimkolwiek inicjatywom, jakie mogłyby pogłębić separatystyczne nastroje w zamieszkanej w większości przez Kurdów południowo-wschodniej części Turcji.