Wzrasta wartość kredytów, których osoby prywatne nie są w stanie spłacać w terminie. Na koniec III kwartału 2008 r. wartość tych kredytów wyniosła 10,8 mld zł - powiedział pełnomocnik zarządu Krajowego Rejestru Długów Andrzej Kulik.

Jak podkreślił, na koniec II kwartału ubiegłego roku wartość kredytów zagrożonych, czyli niespłacanych na czas, była mniejsza i wynosiła 10,3 mld zł."Dla porównania, na koniec 2005 r. było to 8,2 mld zł" - powiedział Kulik.

Dodał, że spośród wszystkich zagrożonych na koniec III kwartału 2008 r. kredytów, kredyty hipoteczne stanowiły 1,53 mld zł. Na koniec II kwartału ubiegłego roku kwota ta wynosiła 1,42 mld zł.

Dane na temat zadłużenia za czwarty kwartał będą znane na przełomie lutego i marca - poinformował Kulik.

Zdaniem analityka Open Finance Emila Szwedy, drastycznie nie wzrasta liczba osób, które nie są w stanie spłacać kredytów hipotecznych denominowanych w walutach obcych, czyli przede wszystkim we frankach szwajcarskich.

Reklama

Szweda przypomniał, że od sierpnia 2008 r. do początku lutego tego roku złoty znacznie osłabił się wobec franka, ale w tym samym czasie zmniejszyła się stopa LIBOR, stanowiąca podstawę oprocentowania kredytów we frankach. "W efekcie raty kredytów we frankach wzrosły od sierpnia o około 15 proc." - szacuje analityk Open Finance.

LIBOR (London Interbank Offer Rate) to stopa procentowa kredytów udzielanych na rynku międzynarodowym w Londynie.

Szweda zwrócił też uwagę, że banki stosowały bardziej rygorystyczne zasady przy udzielaniu kredytów we frankach - takie było zalecenie tzw. rekomendacji S skierowanej do banków przez Komisję Nadzoru Finansowego.

"Kredyty we frankach otrzymywały więc osoby wykazujące wyższe dochody" - podkreślił Szweda. Dodał, że większość takich osób nie traci z dnia na dzień zdolności do spłaty kredytu.

"Jeżeli jednak ktoś np. straci pracę i nie będzie miał pieniędzy na spłatę, to powinien sam pójść do banku i próbować pertraktować" - powiedział analityk. Wyjaśnił, że bank może odroczyć spłatę zarówno kapitału, jak i rat, albo samego kapitału.

Szweda zdecydowanie odradza w obecnej sytuacji przewalutowanie kredytu z franków na złote."Jeżeli ktoś zaciągnął w sierpniu 2008 r. kredyt we frankach o wartości 500 tys. zł, to obecnie jego wartość wyniosłaby około 800 tys. zł. Do spłaty miałby więc znacznie wyższą kwotę" - powiedział Szweda.

Jak powiedział PAP dr Sławomir Dudek ze Szkoły Głównej Handlowej z najnowszych badań Instytutu Rozwoju Gospodarczego SGH wynika, że 5,5 proc. gospodarstw domowych ma problemy ze spłatą wszelkich zobowiązań. Chodzi zarówno o kredyty, jak i opłaty za mieszkanie, prąd, gaz itp.

"49 proc. gospodarstw nie ma żadnych problemów ze spłatą" - podkreślił dr Dudek.