Często mówi się, że dzięki euro Słowacja lepiej przetrwa trudniejsze czasy gospodarcze. Jednak zależność od Zachodu, który pogrąża się w recesji, jest na Słowacji bardzo widoczna. Eksport wytwarza 80 proc. PKB, a większość słowackich towarów trafia na rynek unijny. Czyli, mówiąc wprost, gdy Europa Zachodnia przeżywa kryzys, to Słowacja też go odczuwa.

9 proc. bezrobocia

Wprawdzie tania siła robocza nadal jest atutem Słowacji, bo średnia płaca osiągnęła tu poziom 709 euro, a dla porównania w Czechach to 970 euro, ale malejący popyt na wyroby przemysłowe ma znaczący wpływ na poziom zatrudnienia, i to mimo euro.
Zaraz po euforii związanej z wprowadzeniem euro Słowacja przeżyje otrzeźwienie w postaci kryzysu gospodarczego w skali mikro, czyli tego, który dotknie przedsiębiorstwa. Słabo jeszcze zauważalna pod koniec ubiegłego roku skala zwolnień pracowników na początku roku bieżącego zaczyna rosnąć.
Reklama
Stopa bezrobocia, która w listopadzie 2008 r. wyniosła 7,2 proc., w styczniu wzrosła do 9 proc. i tym samym Słowacja zajmuje drugie miejsce pod względem liczby bezrobotnych w Unii Europejskiej, zaraz po Hiszpanii. Mimo że nie ma jeszcze najnowszych danych, to w regionach, gdzie dominują tradycje przemysłu maszynowego i hutniczego, może nawet wynieść 13 proc.

Motoryzacja zwalnia

Jako pierwsze w tarapaty wpadły zakłady przemysłu motoryzacyjnego, czyli okręty flagowe słowackiej gospodarki. Produkcja w trzech największych fabrykach Volkswagena, Kia Motors i Peugeot Citroen spadła na przełomie roku o 16,4 procent.
Zakład VW w Bratysławie, w którym produkowane są samochody luksusowe, takie jak audi Q7 i części karoserii do skody octavii i porsche cayenne, proponuje każdemu dobrowolnie odchodzącemu pracownikowi odprawę w wysokości 7 średnich wynagrodzeń, a płaca brutto w koncernie wynosi 1162 euro.
Wprowadzono też elastyczną formę zatrudnienia polegającą na tym, że pracownicy nie przychodzą do pracy, ale dostają pensję. Potem, gdy koniunktura się poprawi, to za darmo odpracują nadgodziny. Niemniej jednak Volkswagen jest w najlepszej sytuacji wśród firm motoryzacyjnych.
Socjaldemokratyczny rząd Roberta Fico uchwalił w grudniu ulgę podatkową w wysokości 14,3 milionów euro, aby zakład zmotywować do zwiększenia mocy produkcyjnych.

33 mln euro na samochody

A żeby wspomóc sprzedaż samochodów, rząd zdecydował się na ustanowienie premii zakupowej. Ten, kto odda na złom swój stary samochód, dostanie od państwa przy zakupie nowego od 1,5 do 2 tysięcy euro. Te zachęty będą kosztować budżet około 33 milionów euro.
Początek roku był też trudny dla zakładów w środkowej i wschodniej Słowacji, gdzie i tak stopa bezrobocia jest najwyższa, na poziomie 13 proc.
Spadek koniunktury dotknął Železiarne Podbrezova - jeden z najstarszych gigantów metalurgicznych w Europie Środkowej, który produkuje rury i bloki stalowe i zatrudnia 3,5 tysiąca osób, co plasuje go w gronie największych pracodawców w kraju. Firma 90 procent swojej produkcji wysyła na eksport.

Produkcja spada

W roku 2007 zysk koncernu wyniósł ponad 43 miliony euro, dzisiaj musi zwolnić około 600 pracowników. Dyrektor zakładu Marian Kurčik mówi, że produkcja spadła o 50 procent w porównaniu z ubiegłym rokiem.
- Takiego spadku nie oczekiwaliśmy. Eksportujemy na Bliski i Daleki Wschód, ale recesja i kryzys jest wszędzie, nie mamy zamówień - wyjaśnia Kurčik.
Podobną sytuację mamy w US Steel, który wykorzystuje swoje moce produkcyjne tylko w 60 procentach. Od początku lutego tydzień pracy w tym zakładzie trwa cztery dni robocze, a pracownicy dostają tylko 60 procent wynagrodzenia. Zatrudniający 14 tysięcy osób gigant stalowy jest największym pracodawcą na Słowacji.

Decyzja Moleksu

Ale prawdziwym szokiem, nawet dla największych pesymistów, było zamknięcie firmy Molex Slovakia, filii amerykańskiego producenta kabli do samochodów, którego zakład znajdował się niedaleko Koszyc. Całą produkcję przeniesiono do Włoch i Stanów Zjednoczonych. Ponad tysiąc osób straciło pracę. Molex, obecny na Słowacji od 2000 roku, był jednym z pierwszych tutejszych inwestorów zagranicznych i w okresie dwóch kadencji rządów Mikulasza Dziurindy dostał wiele zachęt inwestycyjnych.
W grupie Molexa to właśnie słowacka filia osiągała najwyższe zyski, dzięki niskim kosztom pracy, bo średnia płaca brutto wynosiła tylko 500 euro miesięcznie.