"Kamieniem milowym będzie przyjęcie przez rząd programu rozwoju polskiej energetyki jądrowej" - mówił Kamieński w środę w Warszawie podczas debaty o energetyce jądrowej. Zaznaczył, że przyjęcie dokumentu musi być poprzedzone przeprowadzeniem analiz lokalizacyjnych elektrowni jądrowych i składowiska odpadów, zmianami prawa, określeniem zasad organizacyjnych w energetyce jądrowej i procesu kształcenia kadr oraz zasad konsultacji społecznych. Kamieński zapowiedział, że od 1 stycznia 2011 r. powinny obowiązywać zmiany w Prawie atomowym, określające wszystkie aspekty budowy, pracy i likwidacji elektrowni jądrowych w Polsce.

Według wyliczeń prof. Krzysztofa Żmijewskiego, przedstawionych podczas środowej debaty, w optymistycznym wariancie zmiany prawa w tym zakresie, począwszy od decyzji politycznej o ich przygotowaniu do wejścia w życie uda się przeprowadzić w około 15 miesięcy. Jak powiedział, zwykle trwa to prawie 23 miesiące, a w skrajnych przypadkach - 37 miesięcy. Żmijewski ocenia, że realnie obliczony proces inwestycyjny elektrowni jądrowej - od decyzji politycznej do momentu, w którym pierwszy reaktor zacznie wytwarzać prąd do sieci - to prawie 15 lat. Dopiero przy drugim reaktorze, stawianym w tym samym miejscu, co poprzedni, czas ten skróci się do ponad 10 lat.

W ocenie profesora, 15-letni termin byłby utrzymany, jeśli inwestor uzyskałby osobne pozwolenie na budowę samych reaktorów, a inne - na budowę całej infrastruktury towarzyszącej, np. dróg dojazdowych i obiektów administracyjnych. 13 stycznia br. rząd przyjął uchwałę w sprawie działań na rzecz rozwoju energetyki jądrowej. Premier Donald Tusk zapowiedział, że do roku 2020 prąd powinien popłynąć z jednej lub dwóch elektrowni jądrowych, a inwestycje ma przygotować Polska Grupa Energetyczna. 19 maja premier powołał Hannę Trojanowską na pełnomocnika rządu ds. energetyki jądrowej - podsekretarza stanu w MG.



Reklama