Zawarcie porozumienie utrudniała Turcja, z której terytorium gazociąg ma rozpocząć swój bieg, ale znaleziono rozwiązanie, żeby sprostać jej żądaniom w sprawie bezpieczeństwa dostaw bez zobowiązań prawnych co do ilości transportowanego gazu.

Styczniowy kryzys wywołany sporem gazowym między Rosją i Ukrainą stał się bodźcem dla ślamazarnie ciągnącego się projektu. Europejscy konsumenci zrozumieli potrzebę posiadania alternatywnej drogi oraz źródeł dostaw gazu.

Wielu menedżerów oraz polityków w Europie uważa teraz, że gazociąg w końcu wystartuje.

Nadal jednak istnieje wciąż duża niepewność co do ekonomicznych perspektyw Nabucco ze względu na brak gotowych do przesyłania ilości gazu oraz z powodu konkurencji ze strony tańszych i szybciej realizowanych projektów. Jeśli ma on być zbudowany, najpewniej będzie wymagał dalszego wsparcia państw członkowskich i samej UE.

W poniedziałek międzyrządowe porozumienie w Ankarze podpiszą przedstawiciele pięciu krajów tranzytowych – Turcji, Austrii, Węgier, Rumunii i Bułgarii. Konsorcjum Nabucco utworzyły spółki energetyczne z tych pięciu krajów oraz koncern RWE z Niemiec.

Reklama

Turcja chciała mieć pewność zakupu 15 proc. gazu z Nabucco na własne potrzeby lub dla reeksportu. Na razie żądania te zostały odłożone na półkę.

W zamian Ankarze obiecano inne gwarancje dotyczące bezpieczeństwa dostaw gazu, a mianowicie zobowiązanie, że gazociąg będzie tak zbudowany, aby gaz mógł płynąć w obu kierunkach. W razie sytuacji wyjątkowych, jak spór rosyjsko-ukraiński, Turcja będzie mogła sięgnąć po zapasy gazu magazynowane w UE.

Ale gdy politycy już osiągnęli porozumienie, wsparcie biznesu dla inwestycji szacowanej na 8 miliardów euro w celu zbudowania gazociągu długości 3.300 km – jest wciąż bardzo wątłe.

Co jak co, ale popyt na gaz dopisuje. Rok temu firmy zainteresowane wykorzystaniem Nabucco zgłosiły, wtedy jeszcze niewiążące, zapotrzebowanie na 100 proc. gazu tłoczonego już w najwcześniejszym etapie, czyli od 2013 roku.

Problem w tym, że brakuje gazu do napełnienia rury. Azerbejdżan jest jedynym krajem, który może zasilać Nabucco od samego początku funkcjonowania magistrali. W następnej dekadzie rozpocznie on wydobycie surowca z ogromnego złoza Shah Deniz 2.

Ale gaz jest potrzebny także dla dwóch innych planowanych gazociągów, biegnących z Grecji do Włoch: Interconnector Turkey Greece Italy (ITGI) oraz rurociągu trans-adriatyckiego (TAP). Umberto Quadrino, szef włoskiego koncernu energetycznego Edison, popierającego projekt ITGI mówi: „Ten rurociąg może być bardzo łałtwo zrealizowany. Potrzebne są tam tylko niewielkie inwestycje w infrastrukturę. Nabucco jest projektem bardziej złożonym, wymaga także więcej gazu”.

ITGI ma transportować do Włoch około 8 mld m sześć. gazu rocznie, podczas maksymalna zdolność przesyłowa Nabucco jest planowana na 31 mld m sześć. rocznie.

Dla Nabucco obiecującym źródłem dostaw gazu staje się Irak po ogłoszeniu w maju przez węgierski MOL i austriacki OMV, partnerów gazociągu, planu zainwestowania 8 mld dolarów w rozwój wydobycia gazu w Kurdystanie, na północy Iraku.

Zasobny w gaz Turkmenistan, uwikłany w spór gazowy z Rosją, najpewniej chętnie skorzystałby z alternatywnych szlaków eksportowych. óByłoby to kolejne źródło dostaw gazy, jeśli zostałby rozwiązany problem przekroczenia Morza Kaspijskiego. Jeśli ITGI będzie istotnie realizowany, wówczas przejmie on najtańsze i najszybsze źródło dostaw dla Nabucco.

Jeśli tamten projekt będzie realizowany, zachęci on do inwestycji w wydobycie gazu i – co za tym idzie – jego dostawy. To oznacza, ze gazociąg będzie wykorzystany przez wiele lat zaledwie w połowie swoich mocy przesyłowych. Jednak Jonathan Stern z Oxford Institute for Energy Studies uważa, że polityczna wola sprzyja teraz temu przedsięwzięciu.

„Europejskie rządy musza teraz zachęcić swoje firmy do poparcia Nabucco. Powiedzą, że „to jest sprawdzian dla polityki energetycznej UE i test dla europejskiej solidarności i dlatego musicie to zrobić” – mówił Stern

Kolejne wyzwania

Zawarcie międzyrządowego porozumienia jest zaledwie pierwszym krokiem na drodze do podjęcia ostatecznej decyzji w sprawie realizowania projektu Nabucco. Następne kroki muszą dotyczyć:

*ukończenia projektu inżynieryjnego, który będzie podstawą dla oceny wpływu projektu na środowisko naturalne.

*zawarcia porozumień z firmami handlującymi gazem w celu zarezerwowania określonych pojemności w gazociągu. Handlarze gazem będą próbowali uzgadniać umowy z krajami stanowiącymi źródło dostaw, w pierwszej fazie najpewniej z Azerbejdżanem, Irakiem i Egiptem, a w następnej – być może z Turkmenistanem..

* gwarancji środków finansowych. Komisja Europejska obiecała 200 mln euro w fwormie funduszu stymulacyjnego, lecz jest to zaledwie cząstka kosztów projektu szacowanych na 8 mld euro.

Europejski Bank Inwestycyjny, EBI, zapowiedział gotowość sfinansowania do 25 proc. kosztów gazociągu, co oznacza przyrzeczenie dalszych 2 mld euro.

Znalezienie funduszy ze środków prywatnych powinno być stosunkowo proste, jeśli zostaną zarezerwowane moce przesyłowe, gdyż opłaty za tranzyt gazu są bardzo wiarygodnym źródłem dochodów.

Problem będzie jedynie z zapewnieniem gazu do transportu.

Kiedy te wszystkie elementy będą na miejscu, konsorcjum Nabucco twierdzi, że będzie w stanie podjąć ostateczną decyzję w sprawie inwestycji, której należy oczekiwać w pierwszym kwartale przyszłego roku.

Wtedy konsorcjum może zacząć zawierać kontrakty z wykonawcami, dostawcami stali i innych produktów. Budowa może zacząć się w następnym roku

Tłum. T.B.