Co gorsza, właściciele doją je bez litości, bo wiedzą, że w każdej chwili państwo może im je zabrać, tak jak zabrało Jukos Michaiłowi Chodorkowskiemu. Oligarchowie wywożą kapitały, zaciągają gigantyczne kredyty, a długi zwalają państwu na głowę. Władza idzie im na rękę, bo boi się reform i buntu bezrobotnych.

Więcej - środowa "Gazeta Wyborcza".