Ten rok przejdzie do historii amerykańskiego rynku finansowego m.in. jako rok skandali związanych z piramidami finansowymi. Piramid wykryto wiele, a do dwóch najgłośniejszych, bo pociągających za sobą największe straty inwestorów, w ostatnim tygodniu dołączyła trzecia. Wszystko wskazuje na to, że kierował nią prominentny prawnik z Florydy Scott Rothstein. Według FBI w Structured Settlement Investment, czyli właśnie zidentyfikowaną piramidę, zainwestowane zostało co najmniej 1 mld dolarów. Tak jak uczestnicy z innych piramid inwestorzy byli przekonani, że ich pieniądze są dobrze inwestowane i przynoszą godziwe zyski.
Piramidy finansowe działają zawsze na takiej samej zasadzie: pieniądze nowych inwestorów służą do finansowania dostatniego życia osób stojących na czele biznesu oraz do płacenia odsetek i wypłacania pieniędzy tym, którzy chcą zrezygnować. Zyski są iluzoryczne i papierowe, a przedsięwzięcie się kręci do czasu, gdy jest w stanie utrzymać płynność finansową: wpływy są przynajmniej nie mniejsze niż wydatki. Na końcu ktoś traci.
Swoistymi piramidami finansowymi są systemy emerytalne wielu krajów. Z pieniędzy zabieranych pracującym w postaci składek emerytalnych finansowane są wydatki na działalność zakładów emerytalnych i bieżące wypłaty emerytur tym, którzy wcześniej jako osoby pracujące opłacały składki.
Dzieje się to w świetle prawa. To niejedyna różnica między piramidą finansową a emerytalną. Inna to m.in. przymus uczestnictwa. Eksperci ostrzegają, że tak zorganizowane systemy emerytalne trzeszczą w szwach. Rządy szukają pomysłów na ratowanie płynności piramid emerytalnych i uspokojenie emerytów. A co robi Scott Rothstein? – Jeśli ktokolwiek stracił jakieś pieniądze, to zrobię wszystko co w mojej mocy, by odzyskał każdy grosz – zapewnia w lokalnej telewizji.
Reklama