Brak mechanizmu zezwalającego na tzw. fiskalne transfery w gronie 16 krajów regionu może podważyć system kursowy – twierdzi Steve Barrow, szef strategii w londyńskim banku. Obawy, że niektóre kraje mogą potrzebować ratunku mogą skłonić inwestorów do domagania rentowności 10-letnich obligacji greckich na poziomie 400 punktów bazowych w przyszłym roku, zamiast 214 punktów bazowych obowiązujących dzisiaj. Wzrosną także premie za bony irlandzkie.

„Kraje takie jak Irlandia i Grecja mogą nie być w stanie wydostać się z obecnego kryzysu. W sytuacji cięć stóp procentowych, deprecjacji kursu wymiany i braku znaczącego wsparcia fiskalnego dla tych krajów, w następnym roku może dojść do bankructwa, a nawet wyjścia z Europejskiej Unii Walutowej, EMU” – powiedział dzisiaj Barrow.

Sugestię, iż kraj może opuścić strefę euro, irlandzkie ministerstwo finansów określiło mianem “niedorzecznego komentarza”, a Grecja oświadczyła, że nie ma szansy, aby wyszła z Eurolandu.

Zwiększanie się różnicy w rentowności, czyli spreadu, między greckimi i irlandzkimi obligacjami a obligacjami niemieckimi może jeszcze przyspieszyć, potęgując ciężar zadłużenia tych krajów – napisał Barrow w dzisiejszym raporcie. Spread między irlandzkimi i niemieckimi bonami może wzrosnąć w przyszłym roku do 300 punktów bazowych, wobec 170 w chwili obecnej. W okresie minionych pięciu lat spread ten wynosił średnio 43 punkty bazowe, a przypadku Grecji i Niemiec – 67 punktów bazowych.

Reklama

„To może okazać się bardziej destrukcyjną linią ataku dla rynków niż w przypadku presji walutowej” – napisał Barrow.

Premier Grecji George Papandreou powiedział, że zarówno Jean-Claude Trichet, prezes Europejskiego Banku Centralnego, jak i Jean-Claude Juncker, premier Luksemburga „nie widzą możliwości” bankructwa Grecji.

Takiego prawdopodobieństwa nie ma – oświadczył Papandreou po szczycie Unii Europejskiej w Brukseli. Stwierdził również, że nie ma ewentualności dla opuszczenia przez Grecję strefy euro.