Do tej pory unijne dotacje na duże inwestycje w programie Innowacyjna Gospodarka przedsiębiorstw cieszyły się przeciętnym zainteresowaniem. Jednak w ostatnich tygodniach przybyło chętnych na pieniądze na budowę nowych centrów usług (np. księgowych, finansowych czy informatycznych). Według danych Ministerstwa Gospodarki wartość złożonych wniosków przekroczyła o 20 proc. pulę środków przeznaczoną w tym roku na wsparcie (1 mld zł).
Resort czeka naprawdę gorąca końcówka roku. Z informacji zebranych przez Dziennik Gazetę Prawną wynika, że do końca roku zostanie zgłoszone do konkursu jeszcze kilkanaście nowych projektów. Wniosek o wsparcie pierwszego z nich trafi do ministerstwa już dziś. Pośpiech inwestorów, którzy w końcówce roku zdecydowali się na składanie wniosków, wynika z tego, że nie wiadomo, kiedy będzie można się po raz kolejny ubiegać o dotację. Następny konkurs rozpocznie się po wejściu w życie zmian w przepisach o dostępie do środków unijnych, nad którymi obecnie pracuje Ministerstwo Gospodarki. Tymczasem firmy nie chcą czekać, bo inwestycję mogą rozpocząć dopiero wówczas, gdy złożą wniosek o dotację.
– Ministerstwo Gospodarki powinno się przygotować do zasilenia konkursu dodatkowymi pieniędzmi. Jeśli nie pojawi się ich więcej, to resort pozbawi szansy na wsparcie dobre inwestycje, które pozytywnie przejdą konkurs – uważa Paweł Tynel z Zespołu Ulg i Dotacji Inwestycyjnych Ernst & Young. Dodaje, że w 2008 roku wnioski były przyjmowane do momentu, kiedy ich łączna wartość osiągnęła 100 proc. puli pieniędzy w konkursie. Jednak resort gospodarki nie stosuje już tej zasady, po tym, jak okazało się, że na skutek kryzysu wiele firm wycofało się z realizacji swoich projektów. Jak nas poinformował resort gospodarki, w tym roku nie dojdzie do żadnych przesunięć pieniędzy, a konkurs zakończy się 31 grudnia lub gdy wartość złożonych wniosków przekroczy 150 proc. alokacji.
Sytuacja, w której jest więcej chętnych niż pieniędzy, jest normalna w innych konkursach o unijne pieniądze dla firm. Jednak ten konkurs jest wyjątkowy z dwóch powodów. Po pierwsze, o wsparcie ubiegają się duże projekty, które chcą realizować inwestorzy zagraniczni (do tej pory dotacje uzyskali m.in. tacy globalni giganci jak Nokia, IBM czy General Electric). Często to właśnie wsparcie ze środków unijnych decyduje o tym, że lokalizują oni swoją inwestycję w Polsce. Po drugie, sytuację dodatkowo komplikują zasady konkursu. Ma on charakter otwarty, co oznacza, że kto pierwszy złoży wniosek, ten ma większe szanse na pieniądze.
Reklama
ikona lupy />
Unijne dotacje / DGP