JERZY DUDAŁA*
Kończy się rok 2009. Jaki był on dla sektora węglowego?
MAREK SZCZEPAŃSKI**
Ten rok nie był dla górnictwa zbyt udany. Branża po raz pierwszy od sześciu lat zakończy rok stratą. Niepokoi duży import, który na koniec 2009 roku pewnie wyniesie około 10 mln ton oraz spadek wydobycia polskiego górnictwa. Natomiast pozytywne jest to, że górnictwo płaci wszystkie podatki w terminie, jest to rzetelny i znaczący podatnik. Poza tym górnictwo to nadal bardzo ważny i znaczący pracodawca. W niektórych regionach Górnego Śląska tak naprawdę górnictwo pozostaje jedynym pracodawcą i jedynym istotnym podatnikiem uiszczającym opłaty regularnie i kompletnie. O tym nie można zapominać.
Reklama
W górnictwie pracuje ok. 115 tysięcy osób, z czego, co należy podkreślić, 11 tysięcy to osoby, które trafiły do branży w ciągu ostatnich trzech lat. Owi beniaminkowie zainteresowali nas tak bardzo, że jesteśmy w trakcie badań dotyczących tego, jakie młode osoby garną się do górnictwa, z jakich rodzin pochodzą. Trzeba pamiętać, że górnictwo to też kooperanci sektora, a także niepracujące żony górników oraz dzieci. A zatem sektor węglowy nadal daje pracę około 500 tys. osób. A zatem pół miliona ludzi nadal bezpośrednio, bądź pośrednio żyje u nas z węgla.
Produkujemy na bazie węgla aż 95 proc. energii elektrycznej. Nie mamy alternatywy dla węgla w najbliższych latach?
Nawet jeśli w ciągu najbliższych 20 lat wybudujemy jedną lub dwie elektrownie atomowe, nie zmieni to faktu, że nadal będziemy uzależnieni od węgla i na ten węgiel skazani.
Jaka zatem przyszłość czeka polskie górnictwo w kolejnych latach?
Kluczową sprawą jest to, by węgiel z polskich kopalń był konkurencyjny. Mówiąc o przyszłości górnictwa, należy również pamiętać o wymiarze społecznym, a więc o miejscach pracy. Gdyby sektor tracił na znaczeniu, rósłby import i malało wydobycie polskich kopalń, to odbiłoby się to na rynku pracy. A przecież – i trzeba o tym otwarcie mówić – nie byłoby szans szybkiego wygenerowania nowych miejsc pracy dla osób, które musiałyby odejść z górnictwa.
Jak widać górnictwo to nie tylko kwestie ekonomiczne, lecz także społeczne, które pozostają bardzo istotne dla Górnego Śląska, zważywszy choćby na fakt, że ok. 500 tysięcy osób żyje w tym regionie z węgla. Trzeba też brać pod uwagę społeczne koszty importu węgla. Skoro import węgla do Polski w granicach 10-12 mln ton oznacza wydobycie czterech kopalń, to zagrożenie jest widoczne. Dobrze, żeby ten import mieścił się w rozsądnych granicach. Tak, by nie dobijał polskiego górnictwa.
Czy rząd PO–PSL jest dość aktywny, jeśli chodzi o przyszłe funkcjonowanie górnictwa?
Niestety, mam wrażenie, że weszliśmy już w czas przedwyborczy. Obawiam się, że im bliżej wyborów, tym mniej będzie konkretnych i rzeczywistych działań. Jeżeli już, to reformy należało przeprowadzać na początku kadencji. Przyznam, że nie dostrzegam działań ze strony rządu PO–PSL na rzecz zwiększenia konkurencyjności polskiego węgla. A górnictwo wymaga też podejmowania trudnych decyzji. Nie można jedynie „pielęgnować ciszy i pudrować tego węgla”.
Zawsze powtarzam, że górnictwo i węgiel to zbyt poważne sprawy, by je pozostawiać w rękach samych górników. Potrzebne są zmiany w establishmencie górniczym, potrzebne są zmiany w zarządzaniu. Górnictwo potrzebuje fachowców od węgla, ale też dobrych prawników, specjalistów od marketingu.
*Jerzy Dudała
dziennikarz miesięcznika Nowy Przemysł i portalu wnp.pl.
**prof. Marek Stanisław Szczepański
socjolog, były dyrektor Instytutu Socjologii Uniwersytetu Śląskiego, współzałożyciel i były rektor Wyższej Szkoły Zarządzania i Nauk Społecznych w Tychach