400-tys. Malta i dwukrotnie większy Cypr łączy bardzo wiele. Wyspy rozwijały się w ostatnich latach w solidnym tempie 4 proc. rocznie. Obie w oparciu o podobny schemat: małego, ale otwartego na świat rynku, który zyski czerpie głównie z kilku mocno zorientowanych na eksport branż (w przypadku Malty to głównie elektronika) oraz turystyki.
Dużą rolę zwłaszcza w cypryjskim success story odegrała perspektywa członkostwa w strefie euro. Rząd w Nikozji od ponad dekady mocno parł ku głębszej integracji z Zachodem. Swoją rolę odgrywał tu oczywiście czynnik polityczny i trwająca od lat 70. okupacja północnej części kraju przez Turcję. Jednocześnie cypryjscy decydenci mocno wierzyli jednak, że wejście do UE i strefy wspólnej waluty opłaca im się również gospodarczo.
Kryteria kopenhaskie (m.in. istnienie gospodarki rynkowej, instytucji demokratycznych, przestrzeganie praw człowieka, mniejszości narodowych) same w sobie sprzyjają zrównoważonemu wzrostowi i socjalnemu rozwojowi. W naszym interesie jest też otwarcie na inwestycje zagraniczne oraz redukcja ryzyka kursowego dla naszych przedsiębiorczych obywateli – czytamy w rządowym raporcie z 2007 r., promującym akcesję kraju do strefy euro.
Reklama
Tak jednoznacznie optymistyczny kurs na wspólną walutę miał dla cypryjskiej gospodarki jeszcze jedną zaletę: w ostatnich latach w życiu polityczno-gospodarczym kraju znacznie wzrosła rola banku centralnego. Według najnowszej analizy Komisji Europejskiej ten prymat nikozyjskiego odpowiednika NBP odegrał pozytywną rolę w pierwszej fazie kryzysu. Gdy nadeszła jesień 2008 r., banki były dobrze dokapitalizowane i dysponowały odpowiednim portfelem inwestycyjnym. Podobnie, choć w mniejszym natężeniu, wyglądała sekwencja zdarzeń na Malcie.



Jeszcze w czerwcu 2008 r. Międzynarodowy Fundusz Walutowy wydał bardzo pozytywną opinię o maltańskich bankach. Dlatego jesienią 2008 r. rząd w La Vallettcie mógł ogłosić, że nie ma potrzeby publicznej pomocy dla tamtejszych instytucji finansowych i bez większych obaw przystąpić do rekomendowanego przez ministrów finansów UE w październiku 2008 r. podwyższenia państwowych gwarancji depozytów bankowych do 100 tys. euro.
Dla Cypru i Malty groźna okazała się dopiero druga faza kryzysu, który uderzył w rynki zbytu i zapotrzebowanie na ich towary eksportowe. W turystyce szczególnie dotkliwe było silne euro, zwłaszcza wobec funta, które odstraszało wyspiarskich turystów, których wizyty były dotąd kołem zamachowym zwłaszcza maltańskiej gospodarki. Na obu wyspach odnotowano wzrost bezrobocia (na Cyprze z 3,6 do 5,6 proc., na Malcie z 5,9 do 7,1 proc). W 2009 roku cypryjski PKB skurczy się o 0,7 proc., a maltański o 2,2 proc.
Kiedy Cypr i Malta wyjdą z kryzysu?
– Weszliśmy w recesję trochę później niż reszta Europy, więc i wyjście zajmie nam trochę więcej czasu – przewidywał kilka tygodni temu maltański minister finansów Tonio Fenech. Cypryjczycy są bardziej optymistyczni: liczą, że ożywienie pojawi się już w 2010 roku. Prognozy KE na 2010 rok mówią o 0,1-proc. wzroście na Cyprze i 0,7-proc. na Malcie.
Komisja Europejska przewiduje, że w średnim okresie eksport Malty i Cypru znów wyprowadzi oba kraje na spokojniejsze wody. Wspólna waluta będzie miała pozytywny wpływ i może odegrać rolę katalizatora nowych inwestycji. Analiza zwraca uwagę, że dewaluacja waluty mogłaby w krótkim okresie doprowadzić do większej konkurencyjności cypryjskiej i maltańskiej gospodarki. Nie można jednak mieć ciastka i jednocześnie go zjeść – można podsumować główną myśl analizy KE.
0,7 proc. to przewidywany spadek PKB na Cyprze, a 2,2 proc. to przewidywany spadek PKB na Malcie.