Nie ma tańszego sposobu pozyskania w banku pieniędzy na zakup samochodu, sprzętu AGD czy inne wydatki konsumpcyjne niż pożyczka hipoteczna. – Oprocentowanie jest zwykle dwa razy niższe niż przy kredytach gotówkowych, bo zabezpieczeniem jest nieruchomość – mówi Aleksandra Łukasiewicz z Home Broker. Trzeba jednak posiadać dom lub mieszkanie, których hipoteka nie jest obciążona (choć są banki, które dopuszczają możliwość wzięcia pożyczki pod zastaw niespłaconej jeszcze nieruchomości).
Pożyczka może być udzielona zarówno w złotych, jak i w euro. Walutowa jest oczywiście tańsza. Najniższe oprocentowanie proponuje w tej chwili Deutsche Bank – 4,5 proc. przy założeniu, że pożyczamy 300 tys. zł, a nieruchomość będąca zabezpieczeniem jest warta dwa razy więcej (dla obniżenia marży klient założył też konto i korzysta z karty). W DnB Nord oprocentowanie wynosi 4,9 proc. Przy pożyczkach złotowych najniższe oprocentowanie proponuje dzisiaj Millennium (7,4 proc.) i Raiffeisen Bank (7,6 proc.). Zarówno w przypadku pożyczek złotowych, jak i walutowych najdrożej jest w mBanku i MultiBanku, które należą do grupy kapitałowej BRE. Marże dochodzą w nich do 9–10 proc., co w sumie daje oprocentowanie w wysokości prawie 10 proc. przy pożyczce w euro i ok. 14 proc. przy złotych. Tak wysokie oprocentowanie jest porównywalne z niektórymi ofertami kredytów gotówkowych.
– Jeśli jednak dodatkowo wykupimy w tych bankach ubezpieczenie na życie albo od bezrobocia, to marża spada o połowę i wówczas pożyczki hipoteczne są bardziej atrakcyjne – mówi Aleksandra Łukasiewicz. Jedynym bankiem na polskim rynku proponującym otwarty limit hipoteczny jest Nordea. – Jest to limit kredytowy w rachunku osobistym pod zastaw nieruchomości. Maksymalna kwota tego limitu to 60 proc. wartości nieruchomości i jest on przyznawany maksymalnie na 10 lat. W tym czasie klient płaci jedynie odsetki od wykorzystanej kwoty, a każdy wpływ na konto automatycznie zmniejsza zadłużenie i powoduje odnowienie limitu – wyjaśnia Joanna Krawczyk-Golba z Nordei. Trzeba jednak zagwarantować wpływy na konto w banku w wysokości minimum 700 zł miesięcznie. Standardowa marża w Nordei wynosi 4 proc., ale dla klientów kupujących inne produkty banku może ona spaść nawet do 3 proc.
Podobnie jak w przypadku kredytów hipotecznych, w ostatnim czasie niektóre banki poprawiły także oferty pożyczek hipotecznych. Kilka dni temu Getin Noble Bank podniósł maksymalną wartość pożyczek do 80 proc. wartości nieruchomości, która jest jej zabezpieczeniem. W przypadku pożyczek w złotych podobne zasady obowiązują od dawna w ING BSK i Banku Pocztowym. Ten ostatni bank zdecydował się natomiast zmniejszyć marżę – z 5,5 do 4 proc. Natomiast jesienią ubiegłego roku, pierwszy raz do swojej oferty, pożyczki hipoteczne wprowadził Deutsche Bank.
Reklama
Generalnie jednak zmian nie ma tak dużo jak przy kredytach hipotecznych. – Nigdy maksymalna wartość pożyczek nie przekraczała 80 proc. wartości nieruchomości. Dlatego banki nie musiały w czasie kryzysu, gdy nieruchomości zaczęły tanieć, mocno zaostrzać kryteriów ich udzielania. Teraz nie muszą radykalnie poprawiać swojej oferty – mówi Aleksandra Łukasiewicz.
Największym ograniczeniem przy pożyczkach hipotecznych jest ich wysokość. Banki pożyczą nam tylko większe kwoty. W BGŻ i Millennium minimalna wartość pożyczki hipotecznej to 20 tys. zł, w Deutsche Banku już 50 tys. zł. Najwyższy limit stosuje jednak DnB Nord: 300 tys. zł, czyli tyle samo co dla kredytów hipotecznych.
Formalności jak przy kredycie
Procedury związane z uzyskaniem pożyczek hipotecznych są identyczne jak przy kredytach na zakup nieruchomości. W ten sam sposób bank bada zdolność kredytową, stan prawny nieruchomości i wycenia jej wartość. To zajmuje zwykle ok. miesiąca, więc nie jest to szybki pieniądz. Musimy też czekać na wpis w księdze hipotecznej. Do momentu gdy on się pojawi, a może to zająć nawet kilka miesięcy, trzeba opłacać dodatkowe ubezpieczenie kredytu.
ikona lupy />
Oferta pożyczek hipoteczny / DGP