Po pierwszym okresie kampanii koledzy partyjni kandydata PSL na prezydenta zaniepokojeni spadającymi sondażami już nie tyle jego, co PSL, otwarcie zwracali uwagę, że pretendent do fotela prezydenckiego za słabo stara się o poparcie. Poseł Stronnictwa Janusz Piechociński mówił , że być może Pawlak niedostatecznie dobrze i zbyt rzadko prezentuje swoje przesłania. Oceniał, że "zdystansowana kampania, mało zdeterminowana aktywnością kandydata" może osłabić przesłanie, jakie w ostatnich latach było wypracowywane przez ludowców.

Po krytycznych recenzjach Pawlak w kampanii próbował się dystansować od koalicyjnej PO. Skrytykował pomysł powołania przez p.o. prezydenta Bronisława Komorowskiego Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Uznał, że decyzja o powołaniu na prezesa NBP jest niezgodna z konstytucją, w konsekwencji czego zgłoszony przez marszałka Sejmu Marek Belka nie dostał głosów ludowców.

Liderowi Stronnictwa nie podobało się również, że Komorowski jeszcze w trakcie powodzi rozpoczął debatę na temat projektów ustaw dotyczących ograniczenia wydawania zezwoleń na budowę na terenach zalewowych i uproszczenia wykupu gruntów pod inwestycje hydrologiczne.

W wywiadzie dla PAP zarzucał nawet Komorowskiemu, że traktuje państwo jak "osobisty folwark, w którym chce swoich przyjaciół powołać na dobre stanowiska państwowe".

Reklama

Mimo zapewnień, że nie prowadzi kampanii na wałach przeciwpowodziowych, w swoim spocie wyborczym pojawia się w stroju strażaka na terenach dotkniętych przez żywioł. "Wszyscy wiemy, na kogo możemy liczyć w trudnych czasach, na rodzinę, sąsiadów, strażaków, w trudnych czasach potrzebny jest dialog i porozumienie" - mówi kandydat.

Pawlak przekonywał, że wygrana szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego lub kandydata PO spowoduje, że przez pięć lat w polityce będzie dochodziło do kłótni i awantur.

Swój program streścił w pięciu punktach, które podsumowywał hasłem wyborczym "Dialog i porozumienie". Zapowiadał, że jeśli zostałby prezydentem zaprosi do swojej kancelarii przedstawicieli wszystkich klubów parlamentarnych, by zapobiegać niepotrzebnym sporom.

Pawlak był pierwszym kandydatem formalnie zgłoszonym w Państwowej Komisji Wyborczej. Dwukrotny premier, poseł nieprzerwanie od 1989 r., prezes Zarządu Głównego Ochotniczych Straży Pożarnych będzie po raz drugi ubiegał się o najwyższy urząd w państwie. Pierwszy raz kandydował w wyborach prezydenckich w 1995 r. Uzyskał wówczas 4,4 procent głosów, zajmując piąte miejsce. Jego hasłami wyborczymi były - "Prawda zamiast haseł" i "Waldemar Pawlak jedynym kandydatem wsi". W 2000 i 2005 r. kandydatem ludowców był Jarosław Kalinowski.

Być może nie najlepszy wynik sprzed 15 lat powstrzymywał go przed składaniem deklaracji o starcie w wyborach. Jesienią 2009 r. Pawlak mówił, że "niechętnie myśli o kandydowaniu na prezydenta". Kilka miesięcy temu powiedział z kolei dziennikarzom w Wiedniu, że zamierza kandydować na prezydenta, ale dopiero w wyborach w 2015 r. Argumentował wówczas, że rola głowy państwa w Polsce jest w znacznym stopniu ceremonialna, więc "na taką raczej spokojniejszą perspektywę" może jeszcze poczekać. Zaś w marcu tego roku mówiąc o kandydacie PSL w wyborach prezydenckich wskazywał innych polityków Stronnictwa - między innymi szefa klubu ludowców Stanisława Żelichowskiego czy wicemarszałek Sejmu Ewę Kierzkowską.

Jak podkreślają politycy PSL, start Pawlaka w tegorocznych wyborach został wymuszony przede wszystkich nadzwyczajną sytuacją spowodowaną katastrofą prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Ludowcy tłumaczą, że w związku z przyspieszonymi wyborami i bardzo krótką kampanią prezes partii ma największe szanse na uzyskanie dla Stronnictwa dobrego wyniku.

Życiorys Waldemara Pawlaka

Pawlak urodził się 5 września 1959 r. w miejscowości Model (obecne woj. mazowieckie). Jest absolwentem Wydziału Samochodów i Maszyn Roboczych Politechniki Warszawskiej; w grudniu 1981 r. uczestniczył w strajkach na tej uczelni. Był członkiem Związku Młodzieży Wiejskiej oraz Niezależnego Zrzeszenia Studentów. W czasie stanu wojennego pracował jako nauczyciel podstaw obsługi komputera w szkole podstawowej w Pacynie.

Od 1984 r. prowadzi gospodarstwo rolne we wsi Kamionka koło Pacyny (dawne woj. płockie).

Pawlak karierę polityczną rozpoczął w 1985 r. wstępując do Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego (ZSL), z którego listy został w 1989 r. posłem Sejmu "kontraktowego". Po rozwiązaniu ZSL przeszedł do PSL "Odrodzenie". Od 1990 jest członkiem Polskiego Stronnictwa Ludowego; od czerwca 1991 r. do października 1997 r. był prezesem Stronnictwa. Ponownie na czele ugrupowania stanął w 2005 r.

5 czerwca 1992 r., po upadku rządu Jana Olszewskiego, został desygnowany przez prezydenta Lecha Wałęsę na stanowisko premiera. Misja stworzenia chrześcijańsko-ludowo-liberalnego rządu zakończyła się jednak niepowodzeniem (tzw. 33 dni Pawlaka). Ponownie został premierem po wyborach parlamentarnych w 1993 r. i stworzeniu rządu koalicyjnego SLD-PSL. Rzeczniczką jego rządu została wówczas miss Polski Ewa Wachowicz. "Premierowi się nie odmawia" - skomentowała swoją nominację Wachowicz. Po uchwaleniu przez Sejm wotum nieufności dla rządu Pawlak złożył w marcu 1995 dymisję gabinetu.

Wśród dotychczasowych premierów III RP, Pawlak wyróżniał się małomównością i niechęcią do dziennikarzy; opozycja i media zarzucały mu brak dynamiki i fatalną politykę informacyjną. Szerokim echem odbiły się m.in. jego słowa do dziennikarza TVP - "sio stąd". Jak później tłumaczył, mówił tak po przyjacielsku, a dziennikarze zrobili z tego aferę. Jako premier zasłynął decyzją zamiany luksusowego, służbowego samochodu na produkowanego w Polsce Poloneza, wyposażonego w silnik samochodu Rover.

Słynny był też żart Pawlaka, gdy pytany o to, kiedy podpisze listę firm przeznaczonych do programu NFI, odpowiedział, że zrobi to po powrocie z Radomia. A kiedy pan jedzie do Radomia - spytał dziennikarz? Na razie się nie wybieram - odparł.

W 1995 roku kandydował w wyborach prezydenckich, zajął piąte miejsce. Po wyborach parlamentarnych w 1997 roku, został obarczony winą za słaby wynik wyborczy partii (7,3 proc., przy 15,4 proc. w wyborach w 1993 r.). Jak wówczas tłumaczył, wynik ten był ceną za udział w koalicji z silniejszym partnerem - SLD.

Stało się to jednak jednym z pretekstów dla zastąpienia go w 1997 r. na stanowisku prezesa PSL przez Jarosława Kalinowskiego.

Po odwołaniu ze stanowiska szefa partii Pawlak na długi okres zniknął z pierwszych stron gazet i zajął się kierowaniem Zarządem Głównym Ochotniczych Straży Pożarnych, którego jest prezesem od 1992 r. Od maja 2001 do 2005 roku był prezesem Zarządu Warszawskiej Giełdy Towarowej (zrezygnował ze stanowiska przed wyborami parlamentarnymi).

Do pierwszej ligi politycznej Pawlak wrócił w czerwcu 2004 r., gdy został szefem klubu parlamentarnego PSL. W styczniu 2005 r. został ponownie wybrany na prezesa PSL - zastąpił na tym stanowisku Janusza Wojciechowskiego, który planował start partii w wyborach w szerszym bloku chadeckim - "Komitet Zgoda". Większość członków PSL, w tym Pawlak, opowiedziała się przeciwko tym planom i za startem partii w wyborach pod szyldem PSL.

"Nowy" Pawlak pozytywnie zaskoczył dziennikarzy, chętnie z nimi rozmawiał, umiał zażartować, potrafił też zdobyć się na błyskotliwe wypowiedzi.

W kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2005 r. podkreślał, że PSL to jedyna partia o 110-letniej tradycji. "Musimy stosować napoleońską metodę walki: oddziały maszerują oddzielnie, ale atakują razem" - mówił o przygotowaniach do wyborów. Kolejny raz uzyskał w nich mandat poselski; jednak PSL ledwo przekroczyło próg wyborczy - uzyskując 6,96. "Czuję ulgę" - przyznał wtedy Pawlak.

Po wyborach, mimo prowadzonych rozmów, ludowcy nie weszli do rządu koalicyjnego z PiS. "PiS nie chciało tworzyć z nami Solidarnej Polski, tylko +Solidarne Państwo+, nie mogliśmy się na to zgodzić" - wyjaśniał wtedy prezes PSL. Pawlak proponował powstanie tzw. koalicji konstytucyjnej - tzw. 3xP (PO, PiS i PSL); jednak ta propozycja pozostała bez echa.

W Sejmie Pawlak wielokrotnie dał się poznać jako zwolennik wykorzystywania funduszy unijnych. "Ja tak już do znudzenia czasami powtarzam, wyciskanie brukselki - to powinien być nasz sport narodowy" - mówił.

Pawlak zasłynął w Sejmie z błyskotliwych wypowiedzi. Oceniając sytuację polityczną mówił: "Bagnetami można przywrócić porządek, ale trudno na nich siedzieć". Gdy szef Samoobrony wracał do rządu, Pawlak mówił: "powrót Leppera do rządu to nie reaktywacja, tylko recydywa". W debacie o samorozwiązaniu parlamentu, powiedział o rządzie Kazimierza Marcinkiewicza, wzbudzając rozbawienie posłów: "Koalicja trwa i trwa mać".

Przed przyspieszonymi wyborami parlamentarnymi w 2007 r. PSL prowadziło spokojną kampanię. "Nie chcemy uczestniczyć w wojenkach innych partii, stawiamy na porozumienie, braterstwo, współpracę" - przekonywał prezes PSL.

W wyborach parlamentarnych w 2007 PSL dostało 8,91 proc. poparcia - co zostało uznane przez komentatorów politycznych za sukces ludowców (do Sejmu nie dostały się Samoobrona oraz LPR). Po wyborach PSL utworzyło wraz z PO rząd koalicyjny, a Pawlak został jego wicepremierem, obejmując tekę ministra gospodarki. W rządzie zasiedli jeszcze dwaj politycy Stronnictwa - Marek Sawicki został ministrem rolnictwa, a Jolanta Fedak kieruje resortem pracy.

Jesienią 2008 r. PSL wybrało Pawlaka na szefa partii na kolejną kadencję. Trzymany w tajemnicy do ostatniej chwili konkurent prezesa Marek Sawicki zebrał 135 głosów, wobec 677 dla Pawlaka. W swoim wystąpieniu w czasie kongresu Pawlak mówił: "Do polityki nie idziemy, żeby przyłączyć się do establishmentu, nie idziemy dla sławy, idziemy po to, żeby służyć ludziom i Polsce".

Odnosząc się do koalicji z PO, ocenił, że PSL zachowało w niej swoją tożsamość i samodzielność. Przyznał jednocześnie, że PO niekiedy "ulega pokusie" konfrontacji z PiS. "Ale koalicja PO-PSL odmieniła polską politykę po latach nienawiści" - zaznaczył.

W 2009 r. w wyborach do Parlamentu Europejskiego na PSL zagłosowało 7,01 proc. Polaków, co dało Stronnictwu trzy mandaty. Zdobyli je Jarosław Kalinowski, Andrzej Grzyb i Czesław Siekierski. Pawlak ogłosił wówczas, że partia jest usatysfakcjonowane wynikiem eurowyborów. Wielu polityków PSL tuż po wyborach przyznawało jednak, że liczyli na ok. 10 procentowe poparcie.

W ostatnich latach w mediach ukazywały się publikacje pokazujące prezesa PSL w niezbyt korzystnym świetle. Rok temu "Dziennik" pisał, że Pawlak zbudował wokół siebie towarzysko-biznesowy układ. Według gazety, wiele interesów wicepremiera oraz jego bliskich i przyjaciół jest związanych z Ochotniczą Strażą Pożarną, której Pawlak jest szefem. "Dziennik" napisał, że lider PSL i osoby z jego towarzystwa robią interesy z jednostkami ochotniczej straży pożarnej, które dysponują publicznymi pieniędzmi.

Jako przykład podał spółkę Internetowy Instytut Informacji - 3i, która świadczy usługi dla strażackiego zarządu, a której przez pięć lat prezesowała partnerka wicepremiera Iwona Katarzyna Grzymała. Na współpracy ze strażakami miała także skorzystać spółka Plockman należąca do kolegi Pawlaka ze studiów. W 2003 r. prezesem zarządu w Plockmanie została partnerka Pawlaka.

Pawlak tłumaczył wówczas, że firma 3i proponowała najkorzystniejsze ceny w postępowaniach konkursowych dla OSP za swoje usługi, dlatego straż współpracowała właśnie z nią. Zaznaczył jednak, że nie jest prawdą, iż spółka ta funkcjonuje tylko dzięki zamówieniom z OSP.

Z kolei w 2008 roku przez media przetoczyła się dyskusja na temat majątku Pawlaka, a raczej jego braku. "Polska" napisała, że jeszcze kilka lat temu Waldemar Pawlak był jednym z bardziej majętnych polityków, a obecnie wicepremier jest najuboższym członkiem gabinetu Donalda Tuska. Jak wynikało z oświadczenia majątkowego Pawlaka, posiadał wówczas dwie rzeczy: 27-hektarowe gospodarstwo rolne oraz sześcioletnią Skodę Fabię.

Dziennik "Polska" przypomniał, że jeszcze w 2001 r. miał na koncie 200 tys. zł, 15 tys. euro, 5 tys. dol., papiery wartościowe za kolejnych 15 tys. zł, warte 10 tys. zł udziały w prywatnej spółce oraz dwa samochody (Skodę Octavię i Fiata Brava), wart ponad 10 tys. zł komputer osobisty, a także dom o powierzchni 200 mkw. (wycenił go na 200 tys. zł). Dziennikarze spekulowali wówczas, że Pawlak pozbył się majątku, by nie płacić żonie zbyt wysokich alimentów. Pawlak nie komentował tych doniesień.

W 2008 r. głośno w mediach było także o karze, jaką w połowie grudnia 2007 r. Pawlak anulował spółce J&S Energy. Chodziło o karę za zbyt małe zapasy paliw, w wysokości 461 mln 696 tys. zł, którą nałożył prezes Agencji Rezerw Materiałowych, a w grudniu anulował - jako organ drugiej instancji - wicepremier Waldemar Pawlak. Przed sejmową komisją gospodarki wicepremier mówił, że musiał tak postąpić, bo kara została nałożona nieprawidłowo.

Pawlak interesuje się nowymi technologiami, w tym m.in. wolnym oprogramowaniem; w kampanii często pokazywał się z iPadem. Brał udział w uruchomieniu systemu transakcyjnego Warszawskiej Giełdy Towarowej. Lubi grać w szachy, prowadzi blog polityczny. Stał się bohaterem piosenki zespołu "Kult" - "Lewy czerwcowy", której refren brzmi: "Panie Waldku, pan się nie boi, dwie trzecie Sejmu za Panem stoi".