Jak mówią analitycy, wtorkowe spadki na warszawskiej giełdzie to naturalna odpowiedź na wczorajsze spadki na Wall Street oraz dzisiejszą przecenę na azjatyckich parkietach.

Główny indeks warszawskiej giełdy WIG20 na otwarciu sesji wyniósł 2377,95 pkt. Oznacza to spadek o 1,49 proc. w stosunku do wczorajszego poziomu zamknięcia.

Po otwarciu notowań niemiecki indeks DAX spadł o 1,24 proc. i wyniósł 5839,05 pkt., brytyjski FTSE100 stracił 1,29 proc., a francuski CAC40 spadł o 1,40 proc

„Gdyby w tych spadkach szukać jakiegoś pozytywu, to są nim niskie obroty jakie im towarzyszą. To jednak czynnik tylko pozornie pozytywny. Niskie obroty wydają się być elementem, który do czasu wyklarowania się nowych długoterminowych trendów, będzie stałym obrazkiem na giełdach, pozostających od kilku miesięcy w trendach bocznych. Dlatego też nie jest wykluczone, że IV kwartał przyniesie dalszy spadek obrotów” – powiedział Marcin Kiepas, analityk X-Trade Brokers.

Reklama

Analityk dodał, że pogorszenie nastrojów na rynkach globalnych będzie odgrywać kluczową rolę w kształtowaniu się notowań na GPW w pierwszej połowie wtorkowej sesji.

„Większego wpływu nie będą miały ani przedpołudniowe publikacje danych makroekonomicznych z Europy, ani też opublikowane rano raporty finansowe przez rodzime spółki (w tym PKN Orlen i PGNiG). Po południu potencjalnym impulsem mogą być dane ze Stanów Zjednoczonych. Inwestorzy m.in. poznają sierpniowe wartości indeksów Chicago PMI i Conference Board. Wieczorem zostanie natomiast opublikowany protokół z posiedzenia FOMC. Jednak na jego publikację warszawska giełda będzie miała możliwość zareagowania dopiero w środę” – poinformował Marcin Kiepas.

Na światowych rynkach spadają również ceny ropy naftowej oraz miedzi, co może się przełożyć na notowania spółek surowcowych na GPW.