Trzy pieczenie przy jednym ogniu. Tyle zdaniem ekspertów upiec chce Adam Góral, prezes giganta informatycznego Asseco Poland (ASSECOPOL), przymierzając się do przejęcia amerykańskiej spółki IT, notowanej na amerykańskim rynku Nasdaq. Co najmniej trzy, dodają wtajemniczeni. Do transakcji ma dojść w najbliższych tygodniach.
Pierwszą korzyścią będzie zwiększenie wiarygodności. Paradoksalnie, ma to pomóc Asseco umocnić się w europejskiej rynkowej wadze superciężkiej. – To jak wygrana Tomasza Adamka z Michaelem Grantem, która otworzyła dopiero Polakowi drzwi do walki z braćmi Kliczko, czyli topem topów – tłumaczy jeden z przedstawicieli branży IT.
Ale gdyby Adam Góral miał tylko jeden cel, nie byłby sobą. Za pomysłem przejęcia amerykańskiej spółki kryć się mogą jeszcze dwa cele: z jednej strony rozwój na rynku amerykańskim, z drugiej wejście szerszym frontem na rynki leżące na wschód od Buga.
Znający szefa Asseco przedstawiciele branży i obserwatorzy rynku mówią o nim: wizjoner. Niektórzy dodają jednak, że czasami to wizjonerstwo ociera się o megalomanię.
Reklama

Europa już za ciasna

54-letni Adam Góral realizuje dotychczas wszystkie zamierzone cele bez mrugnięcia okiem. Należące do jego informatycznego holdingu spółki działają w 16 krajach Europy i zatrudniają ponad 8 tys. pracowników. Asseco jest m.in. na Słowacji i Węgrzech, we Francji i w Wielkiej Brytanii, we Włoszech i na Bałkanach, a także w Austrii, Niemczech i krajach skandynawskich. A teraz pora na Stany Zjednoczone.
Gdyby wprowadzenie Asseco na amerykański rynek się powiodło, historia zatoczyłaby symboliczne koło. To po powrocie ze Stanów Zjednoczonych w 1988 roku, jeszcze jako pracownik naukowy UMCS w Rzeszowie, Adam Góral zaczął przygodę z biznesem.

>>> Zobacz też: Dziś dowiemy się, jaką spółkę z Nasdaq przejmie Asseco

Fuzja za fuzją

Razem z bratem założył wówczas spółkę „Jazcoop”, specjalizującą się w produkcji ketchupu. Biznes nie miał jednak perspektyw, więc Góral poszedł w kierunku nowych technologii. To było jedno z jego zainteresowań, które zgłębiał naukowo. Jest absolwentem Akademii Ekonomicznej w Krakowie na kierunku cybernetyka ekonomiczna i informatyka (ma tytuł doktora nauk ekonomicznych). W 1991 roku otworzył biuro komputerowe, które zajmowało się wdrożeniami systemów w bankach spółdzielczych. Tak powstały podwaliny pod spółkę COMP Rzeszów, która stała się fundamentem dzisiejszego imperium Adama Górala.
W 2004 roku COMP przejął słowacką firmę Asset Soft i zmienił nazwę na Asseco. Trzy lata później połączyła się ona z konkurencyjnym Softbankiem. Była to tylko przygrywka do największego biznesowego majstersztyku Górala, czyli przejęcia w 2008 roku Prokomu Sotfware, kontrolowanego przez Ryszarda Krauze. Po sfinalizowaniu tej fuzji Adam Góral oficjalnie stanął na czele największego polskiego holdingu informatycznego o kapitalizacji rzędu 5 mld zł.

Lokalny patriota

Pracownicy chwalą Górala za to, że jest ludzkim szefem. A do tego skromnym. Choć jest jednym z najbogatszych Polaków, nie piszą o nim tabloidy. Eksperci chwalą jego talenty menedżerskie i nos do wyławiania wartościowych współpracowników.
Prywatnie jest wielkim miłośnikiem i znawcą siatkówki oraz lokalnym patriotą. Asseco jest sponsorem drużyny siatkarskiej Resovia. „Kocham mój Rzeszów, uważam, że potrzebuje on spektakularnych wydarzeń. Nie interesuje mnie czwarta liga piłkarska. O Podkarpaciu usłyszeli w Europie dzięki siatkarzom. Dzięki nim przyjeżdżają turyści, zostawiają pieniądze, które pozwalają na rozwój” – mówił w wywiadzie dla serwisu Sport.pl.
Jest też współzałożycielem Wyższej Szkoły Zarządzania w Rzeszowie, Podkarpackiego Klubu Biznesu (gdzie pełni funkcję prezesa) i Konsulem Honorowym Republiki Słowackiej.
ikona lupy />
Przez amerykański podbój Adam Góral otworzy swojej spółce drogę na Wschód. / Bloomberg