Obowiązujące obecnie preferencyjne stawki wygasną 31 kwietnia 2011 roku. Wszystko wskazuje na to, że nowe nie będą wprowadzone. Oficjalny powód: ta forma promocji biopaliw nie zdała egzaminu na polskim rynku. Eksperci spodziewają się, że w efekcie paliwo zdrożeje o 5 – 7 groszy na litrze. Do kasy państwa z tytułu likwidacji ulgi akcyzowej trafi około 1,4 mld zł. Teoretycznie pieniądze te powinny trafić do funduszu promocji biopaliw, ale przedstawiciele branży naftowej nie mają wątpliwości, że zasilą budżet.
– Obecnie praktycznie wszystkie sprzedawane na polskim rynku paliwa zawierają do 5 proc. biokomponentów. Likwidacja ulgi odbije się więc na kosztach tankowania – podkreśla Leszek Wieciech, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego. Jak tłumaczy, przyjęta w Polsce koncepcja wprowadzania biopaliw prowadzi w ślepą uliczkę. – Nie służy nie tylko konsumentom, ale również polskiej gospodarce. Przedsiębiorstwa obligowane są bowiem do wprowadzania do sprzedaży czystych, 100-proc. biopaliw, których produkcja jest zwyczajnie nieopłacalna – wyjaśnia.
Wzrost cen w efekcie zniesienia ulg akcyzowych nie oznacza końca podwyżek. Wzrosnąć ma bowiem również VAT. Leszek Wieciech ostrzega, że jeśli rząd zrealizuje zapowiedzi dotyczące likwidacji ulgi akcyzowej dla biokomponentów i wzrostu stawki podatku VAT, możemy spodziewać się tylko z tego tytułu wzrostu cen paliw rzędu kilkunastu groszy na litrze.

>>> Czytaj też: Kierowcy zapłacą za kryzys: ceny benzyny mocno w górę

Plan likwidacji ulgi akcyzowej na biokomponenty dodawane do paliw powstał w resortach gospodarki i finansów. Według nich należy odejść od stosowanego obecnie systemu ulg. Jak usłyszeliśmy w MF, brak uzasadnienia do wnioskowania o wyrażenie zgody przez Komisję Europejską na przedłużenie pomocy operacyjnej w zakresie biopaliw. Dlaczego? MF wątpi w sens obecnej polityki akcyzowej, ponieważ producenci importują surowiec zza granicy. Trudno się temu dziwić, bowiem jest on znacznie tańszy od sprzedawanego w Polsce.
Jednocześnie wiceminister gospodarki Joanna Strzelec-Łobodzińska zapowiedziała utrzymanie ulgi akcyzowej na biopaliwa. W polskich warunkach praktycznie dotyczy to wyłącznie paliwa B100, przeznaczonego do napędu silników dieslowskich. – Ze względu na zastrzeżenia producentów pojazdów krąg odbiorców tego paliwa jest bardzo ograniczony. W celu uniknięcia absurdalnie wysokich, najwyższych w Unii Europejskiej kar za niezrealizowanie obowiązku wprowadzania biopaliw do obrotu firmy paliwowe zmuszone są wprowadzać B100 na polski rynek po zaniżonej cenie, co sprzyja spekulacyjnej grze rynkowej i zakłóca europejski rynek biodiesla – twierdzi dyrektor generalny POPiHN.
Jego zdaniem ograniczenie ulg akcyzowych wyłącznie do biopaliw spowoduje dalsze pogłębienie obecnej patologicznej sytuacji.
Problem B100 (substytut oleju napędowego) to wąskie grono odbiorców biopaliw. – Niestety, w związku z niekorzystnymi rozwiązaniami prawnymi i brakiem możliwości wykorzystania przez rolnika dopłaty do paliwa rolniczego w przypadku zakupu biopaliw nie są oni zainteresowani zakupem B100. To poważny błąd legislacyjny, którego jak dotąd nie udało się wyeliminować – mówi Tomasz Pańczyszyn, dyrektor generalny Krajowej Izby Biopaliw.

>>> Czytaj też: Polacy zużywają mniej paliwa, ale Orlen i Lotos są na plusie

Polska pozostaje jedynym państwem Unii Europejskiej, w którym wciąż nie został dopuszczony do sprzedaży olej napędowy B7. A od października 2009 roku to standardowe paliwo w UE. Eksperci przekonują, że wprowadzenie B7 na rynek pozwoliłoby znacząco ograniczyć wzrost cen paliw.
Na polskim rynku wciąż też nie ma paliwa E85 (benzyna z 85-proc. dodatkiem bioetanolu). Aby z niego korzystać, konieczne jest jednak posiadanie silnika o specjalnej konstrukcji, umożliwiającej tankowanie zarówno paliwa konwencjonalnego, jak również bioetanolu 85. Szeroką ofertę pojazdów z napędami silników typu Flexifuel można znaleźć już w zasadzie u wszystkich producentów samochodów na świecie.
ikona lupy />
Biopaliwa zdrożeją / DGP