Jak wynika z opublikowanego wczoraj raportu Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI), Europa jest jedynym kontynentem, który w zeszłym roku wydał na obronność mniej niż w 2009 r., choć 382 mld dol. wciąż daje jej drugie miejsce na świecie (po Ameryce Północnej). Spadek wynoszący 2,8 proc. nie dziwi, biorąc pod uwagę, że niemal wszystkie kraje zaczęły wprowadzać programy oszczędnościowe, a cięcia w budżetach obronnych są znacznie łatwiejsze do przyjęcia przez społeczeństwo niż w wydatkach na służbę zdrowia czy szkolnictwo.
O ile w przypadku największych krajów europejskich wydatki wojskowe zmniejszyły się stosunkowo nieznacznie, o tyle w przypadku kilku mniejszych z Europy Środkowej i Wschodniej doszło do spadku w sposób drastyczny. W Bułgarii zmniejszyły się o 28 proc., na Łotwie o 26 proc., w Gruzji o 25 proc., w Mołdawii o 24 proc., a w Estonii o 23 proc. W pięciu kolejnych krajach spadek przekroczył 10 proc. Według SIPRI ten trend w Europie w najbliższych latach się utrzyma.
Na przeciwnym biegunie są Ameryka Południowa i Afryka. Na tych kontynentach wydatki na obronność wzrosły w zeszłym roku odpowiednio o 5,8 oraz 5,2 proc. Wpłynęło na to kilka rzeczy – przede wszystkim w liczbach bezwzględnych te kontynenty i tak wydają najmniej, więc nawet nieduży wzrost jest znaczną zmianą procentową. Co ważniejsze, obu kryzys nie dotknął za bardzo, a większość krajów Ameryki Południowej dynamicznie się rozwija. Mimo braku poważnych zagrożeń militarnych postanowiły one zmodernizować swoje siły zbrojne. Największy wzrost wydatków – o 9,3 proc. – zanotowała Brazylia, coraz śmielej aspirująca do miana ponadregionalnego mocarstwa. Z trendu wyłamały się tylko rządzone przez lewicowych populistów Wenezuela i Boliwia, które nadal są w recesji. Z kolei w Afryce za niemal cały wzrost odpowiadają zasobne w ropę naftową Angola (aż 19 proc.), Algieria i Nigeria oraz Maroko.
Reklama
Nieco szybciej od światowej średniej wzrastały w zeszłym roku wydatki na zbrojenia dwóch liderów tej klasyfikacji, USA i Chin, choć w obu przypadkach dynamika wzrostu wyraźnie osłabła. Amerykanie przeznaczyli na ten cel 2,8 proc. więcej niż w 2009 r., podczas gdy w latach 2001 – 2009 budżet obronny zwiększał się średnio o 7,4 proc. rocznie. Chiny również z powodu słabszych wyników gospodarczych spowolniły tempo wzrostu inwestycji w wojsko. O ile przez kilka lat nakłady na zbrojenia w tym kraju rosły o prawie 10 proc. rocznie, to w 2010 r. były tylko o 3,8 proc. większe niż rok wcześniej.