Wyobraź sobie, że poproszono cię o zainwestowanie w firmę opartą tylko o wzrost sprzedaży przez ostatni rok. Języczkiem u wagi jest to, że przychody netto tej firmy wzrosły o 50 proc. w ubiegłym roku, więc musisz zapłacić wielokrotność pięćdziesięciokrotnej sprzedaży z ubiegłego roku. Teoretycznie stosunek ceny do wzrostu doprowadzi do wysokiej wartości.

Ten trick starali się zastosować nowojorscy gwaranci emisji, którzy chcieli dokonać publicznej oferty Renrenu - chińskiego Facebboka. Jeśli firma zostanie wyceniona w środę w środkowym punkcie przedziału orientacyjnego, wycena ta wyniesie 67 razy tyle, ile jej ubiegłoroczne przychoy, które wzrosły o 64 procent. Nie tylko cena ta jest bardzo wysoka, i znacznie wyprzedza inwestycje Goldman Sachs w Facebooka (wycenionego na 25-krotność jego przychodów w zeszłym roku), przewyższa ona również 268 z 269 chińskich notowań znajdujących się na liście Stanów Zjednoczonych, które pokazywały podobne dane.

>>> Czytaj też: Chiński naśladowca Facebooka, portal Renren, rusza na Wall Street

Tencent Pengyou, największy rywal Renrenu, zdobywa zainteresowanie wśród studentów oraz pracowników biur. Na rynku zaczynają też działać Alibaba oraz Baidu. Ostatnio chińskie notowania pokazały, że cena akcji Yoku (Chińskiego You Tube’a) zwiększyła się czterokrotnie od pierwszej publicznej oferty, podczas gdy cena Qihoo 360 (firma sprzedająca przeglądarki internetowe oraz programy antywirusowe) podwoiła się po pięciu tygodniach.