Sztandarowe hasło ruchu Okupuj Wall Street głosi „Jest nas 99%” Pozostały 1 procent stanowią chciwi, nieprzyzwoicie zamożni wyzyskiwacze, którzy wywołali kryzys, a teraz unikają odpowiedzialności.

Jak wszystkie ruchy na tyle radykalne, lub do tego stopnia zdeterminowane, by wyjść na ulice, Okupacja Wall Street posługuje się dyskursem znacznie upraszczającym rzeczywistość. Gdyby jednak jej hasła były zupełnie oderwane od rzeczywistości, nie znalazłaby poparcia wśród pragmatycznych Amerykanów. Tymczasem protesty trwają już kilka tygodni, przybierają na silę i ogarniają coraz to nowe miasta. W kilku przypadkach do demonstrantów dołączyli przedstawiciele związków zawodowych.

>>> Zobacz też: Okupacja Wall Street: Do demonstrantów przyłączyły się związki zawodowe

Co denerwuje Amerykanów?

Reklama

Demonstracje przeciwników Wall Street są jednym z głównych tematów w amerykańskich mediach. Wywołały one dyskusję na temat gospodarki, systemu finansowego i rynku pracy w USA. Wśród głosów krytykujących demonstrantów za naiwność i brak konstruktywnych postulatów, pojawiają się również głosy tłumaczące przyczyny buntu.

>>> Zobacz też: 5 powodów, dla których okupacja Wall Street nic nie zmieni

Portal businessinsider.com opublikował serię wykresów, z których wynurza się ponury obraz kondycji finansowej amerykańskiego społeczeństwa. Najbardziej zaskakujące dane pochodzą z opracowania profesora G. William Domhoffa z Uniwersytetu Kalifornijskiego, który badał zagadnienia wpływu bogactwa na władzę.

W tekście pt. Kto rządzi Ameryką? Domhoff przedstawił, jak zmieniał się w czasie stosunek płacy prezesów do średniej pensji pracownika fabryki. W 1960 wynagrodzenie prezesa było 42 razy wyższe od pensji robotnika, w 2000 r. osiągnęło jednak równowartość 531 przeciętnych pracowniczych pensji. Po pęknięciu bańki internetowej wartość wskaźnika wyraźnie spadła, ale w 2007 roku, ostatnim dla którego były dostępne dane i tak stosunek ten wyniósł 344:1. „Dla porównania, ten sam wskaźnik w Europie wynosi około 25:1” – pisze Domhoff.

Naukowiec porównał również zmiany wysokości wynagrodzenia prezesów i szeregowych pracowników z poziomem płacy minimalnej. Okazuje się, że podczas gdy pensje prezesów wzrosły od 1990r. niemal trzykrotnie, wynagrodzenie zwykłych pracowników wzrosło zaledwie o 4,3 proc., a płaca minimalna został zmniejszona o 9,3 proc. Wynagrodzenia prezesów korporacji rosły również szybciej niż indeksy giełdowe i zyski przedsiębiorstw.

Tak duża przepaść dochodowa jest możliwa zdaniem Domhoffa dlatego, że zarządy spółek są zdominowane przez prezesów i przyznają pensje zgodne z ich oczekiwaniami. Według naukowca sytuacja od 2007 r. nie uległa poprawie i prezesi spółek wchodzących w skład S&P 500 nadal zarabiają ok. 300 razy więcej od swoich pracowników.

Duże nierówności społeczne rodzą szereg niebezpiecznych zjawisk, spośród których pokojowe protesty są stosunkowo niegroźne. Niepokoi jednak tempo, w jakim postępowało rozwarstwienie dochodów amerykańskiego społeczeństwa. Dalsze pogłębianie nierówności i realne ubożenie większości obywateli może w efekcie doprowadzić do końca Ameryki jaką znamy.

>>> Polecamy: Chleba i igrzysk. Czy USA upadną jak starożytny Rzym?

ikona lupy />
fot. Andresr / ShutterStock
ikona lupy />
O ile razy zarobki prezesa większe są od średniej płacy pracownika korporacji / Forsal.pl