Mieszkańcy bloków korzystający z ciepła systemowego mogą szykować się na wyjątkowo trudną zimę. W 2025 roku rachunki za ogrzewanie wzrosną średnio o 86 procent w porównaniu z poprzednim sezonem Dla przeciętnego gospodarstwa domowego to dodatkowe 600 zł rocznie – podaje Business Insider.
Ceny, które uciekły inflacji
Było drogo, jest drogo, a będzie jeszcze drożej. W ostatnich latach rachunki za ogrzewanie rosły szybciej niż inflacja. Od 2022 roku ceny ciepła wzrosły o 71,8 procent, podczas gdy inflacja wyniosła 37,7 procent. Choć w 2024 roku podwyżki wydawały się umiarkowane – 3,3 procent wobec 4,3 procent inflacji – teraz nadchodzi prawdziwy szok cenowy – wskazuje portal. Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził taryfę, która oznacza niemal podwojenie rachunków. Problem dotyczy 42 procent polskich rodzin, które korzystają z ciepła systemowego.
Polska kontra Europa
Jeszcze w 2021 roku ogrzanie metra kwadratowego mieszkania kosztowało średnio 3,89 zł. Dziś to już 5,03 zł – niemal o jedną trzecią więcej. Na tle Europy Polska wciąż nie wypada najgorzej: w Niemczech za ogrzanie mieszkania o powierzchni 70 metrów kwadratowych płaci się około 900 zł miesięcznie, w Czechach – 300 zł, we Francji – o 10 procent mniej niż u Niemców – przytacza dane biznesowy serwis. Problem w tym, że tempo podwyżek u nas należy do najwyższych w Unii. Od 2015 roku ceny wzrosły o 80 procent, więcej niż w Holandii, Austrii czy Rumunii.
Europa na gazie, Polska na węglu
Przyczyna tak dramatycznych różnic leży w strukturze paliw. Polska jako jedyny kraj Unii Europejskiej na tak dużą skalę ogrzewa się węglem kamiennym – wskazuje Business Insider. W 2023 roku aż 55,6 procent ciepła systemowego pochodziło właśnie z tego surowca. Jeszcze w 2020 roku było to 65,5 procent. W większości państw europejskich podstawą ogrzewania jest jednak gaz, który w skali całej UE odpowiada za 41 procent produkcji ciepła. Biopaliwa stałe – drewno, słoma czy odpady rolnicze – dostarczają kolejne 22 procent. Energia jądrowa praktycznie nie odgrywa tu roli.
Co dalej?
Polska gospodarka cieplna stoi dziś przed trudnym wyborem: inwestować w drogi gaz i odnawialne źródła, czy dalej trzymać się węgla, który staje się coraz mniej opłacalny. Elektrownie jądrowe, które mogłyby w przyszłości wpłynąć na stabilizację cen, wciąż pozostają w sferze planów. Do tego czasu mieszkańcom pozostaje oszczędzanie i nadzieja, że najbliższe zimy nie będą należały do wyjątkowo mroźnych.