- Minister finansów i gospodarki poinformował mnie o badaniach Głównego Urzędu Statystycznego, z których wynika, że wraca optymizm do polskich rodzin, wbrew wszystkim okolicznościom - cytuje wypowiedź premiera Donalda Tuska interia.pl. - Mamy najwyższy wskaźnik optymizmu konsumentów od pięciu lat, jeszcze od czasów sprzed COVID-u - stwierdził Tusk otwierając środowe posiedzenie rządu.

Optymizm premiera

Powodem do zadowolenia premiera stały się opublikowane w środę przed południem dane Głównego Urzędu Statystycznego, z których wynika, że we wrześniu odnotowano poprawę zarówno obecnych, jak i przyszłych nastrojów konsumenckich w stosunku do sierpnia.

Bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej (BWUK), syntetycznie opisujący obecne tendencje konsumpcji indywidualnej, wyniósł minus 8,3 i był o 3,8 pkt. proc. wyższy w stosunku do poprzedniego miesiąca. W odniesieniu do września 2024 r. obecna wartość BWUK jest wyższa o 5,6 pkt. Proc. – przytacza GUS-owski komunikat Polska Agencja Prasowa.

Wyprzedzający wskaźnik ufności konsumenckiej (WWUK), syntetycznie opisujący oczekiwane w najbliższych miesiącach tendencje konsumpcji indywidualnej, wzrósł o 2,0 pkt. proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca i ukształtował się na poziomie minus 4,3. We wrześniu WWUK osiągnął wartość o 5,4 pkt. proc. wyższą niż w analogicznym miesiącu 2024 roku.

Czy rzeczywiście Polacy mają powód do optymizmu? Wszystko zależy od tego, jakie wskaźniki są poddane analizie.

Wynagrodzenia hamują

Platforma inwestycyjna Portu przywołuje dane dotyczą zarobków i zatrudnienia. W sierpniu 2025 roku przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 8769,08 zł, co oznacza wzrost o 7,1 procent rok do roku – poniżej rynkowych oczekiwań (7,8–8,0 proc.). Zatrudnienie spadło o 0,8 proc. Rok do roku i było niższe o 0,2 proc. wobec lipca. Przy inflacji na poziomie 2,9 proc. realne wynagrodzenia zwiększyły się o około 4,1 proc. rok do roku.

Jak to komentują eksperci?

- Dane z sierpnia to lekkie rozczarowanie względem prognoz, ale nie jest to sygnał wyraźnego pogorszenia - ocenia Andrzej Gwiżdż, analityk platformy inwestycyjnej Portu. - Dynamika płac stopniowo słabnie, jednak inflacja także mocno zwolniła i znajduje się już w zakresie dopuszczalnym przez NBP. Co ważne, realne wynagrodzenia rosną nadal solidnie, o ponad 4% r/r, co oznacza dalszą poprawę siły nabywczej gospodarstw domowych. W efekcie mimo słabszego tempa nominalnego wzrostu perspektywy dla konsumpcji w drugiej połowie roku pozostają korzystne – wskazuje ekspert.

Jak swoją sytuację postrzegają sami Polacy? Opinie są podzielone

Blisko co trzeci źle ocenia swoją aktualną sytuację finansową, takie poczucie ma ponad 27 procent rodaków, wynika z sondażu pracowni badawczej Use Research i kancelarię prawa gospodarczego GKPG. Blisko 50 procent uważa, że ich obecna sytuacja finansowa jest dobra. Z kolei ponad 20 proc. Polaków twierdzi, że nie postrzega jej ani pozytywnie, ani negatywnie. Komu powodzi się coraz lepiej, kto musi zaciskać pasa?

Rekordowo niskie bezrobocie

Karol Strzała z wydziału ekonomii i zarządzania Uczelni Łazarskiego zauważa, że Polska w ostatnich latach odnotowuje rekordowo niskie bezrobocie. Według Eurostatu, w styczniu 2025 r. stopa bezrobocia spadła do 2,6 proc.

– Tak niska stopa bezrobocia oznacza łatwiejszy dostęp do zatrudnienia i większą siłę przetargową pracowników, co przekłada się na szybki wzrost płac. W 2024 roku przeciętne wynagrodzenia rosły w tempie dwucyfrowym – na poziomie 11-13 proc. rok do roku, wyprzedzając inflację. Również w 2025 roku płace nadal rosną realnie, choć nieco wolniej, przy jednoczesnym osłabnięciu inflacji do średnio około 4-5 proc. To sprawia, że budżety domowe wielu Polaków są coraz bardziej zasobne. Dodatkowym wsparciem dla finansów gospodarstw domowych są programy socjalne i transfery rządowe. Od 2022 roku znacząco podniesiono płacę minimalną, co poprawiło sytuację najmniej zarabiających osób – wylicza ekspert.

Dlaczego połowa Polaków nie jest w pełni zadowolona?

Z kolei Łukasz Goszczyński, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny z kancelarii GKPG, uważa, że to, iż blisko połowa Polaków ocenia swoją sytuację finansową jako dobrą, jest umiarkowanie pozytywną wiadomością i raczej nie powinno zadowalać. – Przy ocenie całościowej wyników należy uwzględnić fakt, że blisko co piąty badany respondent twierdzi, że jego sytuacja nie jest ani dobra, ani zła. Łącząc te dwa wyniki, wychodzi na to, że spora część Polaków ma jakieś zastrzeżenia do tej kwestii. I to już zmienia rzeczywisty obraz omawianej sytuacji – uważa ekspert.

Młodzi wygrywają na rynku pracy?

Dobrze oceniają swoją sytuację finansową przede wszystkim osoby w wieku 18-24 lat, z miesięcznymi dochodami netto powyżej 9 tys. zł. Dotyczy to także mieszkańców miast liczących od 200 tys. do 499 tys. ludności. Tę wysoką satysfakcję najmłodszej grupy Karol Strzała tłumaczy aspektami specyficznymi dla ich sytuacji życiowej. Po pierwsze, młode osoby zazwyczaj nie mają jeszcze dużych obciążeń finansowych. Rzadziej spłacają kredyty hipoteczne, nie utrzymują dzieci, a część z nich wciąż mieszka z rodzicami lub otrzymuje od nich jakieś wsparcie materialne.

– To oznacza, że nawet relatywnie niższe dochody mogą w odczuciu młodych ludzi wystarczać na ich potrzeby, dając poczucie finansowej swobody. Poza tym Polacy w wieku 18-24 lat wchodzą obecnie na rynek pracy w bardzo sprzyjającym momencie. Bezrobocie jest rekordowo niskie, a ponadto utrzymuje się wysoki popyt na pracowników. Perspektywa znalezienia pracy czy dorobienia na zleceniach jest realna, co daje poczucie bezpieczeństwa i wiary w poprawę własnych dochodów – wyjaśnia pracownik naukowy Uczelni Łazarskiego.

Kto najlepiej ocenia swoją sytuację finansową

Respondenci zostali też podzieleni na osiem grup uwzględniających ich status zawodowy (m.in. pracujący w pełnym wymiarze godzin, zajmujący się domem czy bezrobotni). Dobrze oceniają swoją sytuację finansową przede wszystkim osoby będące na urlopie macierzyńskim, tacierzyńskim lub wychowawczym. Dalej w zestawieniu są studenci i uczniowie, a także Polacy pracujący w pełnym wymiarze godzin. Z kolei źle widzą swoją sytuację głównie bezrobotni. Za nimi są osoby przebywające na rencie lub emeryturze, a także zajmujące się domem.

Nieoczywista finansowa satysfakcja

– Wspólne mianowniki grup najmniej zadowolonych ze swojej sytuacji finansowej to brak pełnego udziału w rynku pracy i ograniczenie dochodów. W oczywisty sposób przekłada się to na niższą satysfakcję finansową. Osoby, które dysponują mniejszymi zasobami materialnymi, bardziej odczuwają skutki rosnących kosztów życia. Warto przypomnieć, że w Polsce zasiłki dla bezrobotnych są niskie i dostępne dla niewielu. Tylko około 15 proc. zarejestrowanych ma do nich prawo, a kwota w przedziale około 1200-1500 zł netto miesięcznie pokrywa jedynie podstawowe potrzeby. Pozostali bezrobotni często pozostają bez stałych dochodów – zwraca uwagę Karol Strzała.

Zdaniem eksperta z Uczelni Łazarskiego, fakt, że blisko połowa bezrobotnych nie oceniła swojej sytuacji jednoznacznie negatywnie, można interpretować na kilka sposobów. – Po pierwsze, nie wszystkie osoby bez pracy doświadczają skrajnej biedy. Niektórzy mogą być bezrobotni krótkotrwale i przejściowo między jedną a drugą pracą, z poczuciem, że ich sytuacja wkrótce się poprawi. Jednak ponad połowa bezrobotnych, a więc większość, źle oceniła swoją sytuację. To potwierdza obserwacje, że bycie osobą bez pracy w Polsce zazwyczaj wiąże się z odczuwaniem finansowego dyskomfortu – dodaje ekspert.

Analizując wysokie zadowolenie osób przebywających na urlopie macierzyńskim, tacierzyńskim lub wychowawczym, Łukasz Goszczyński stwierdza, że zazwyczaj mają one w jakimś stopniu ustabilizowaną sytuację życiową, w tym finansową. – Z kolei w kwestii osób studiujących czy uczących się sprawa wygląda nieco inaczej. Z reguły mają one jeszcze czas na myślenie o pracy zawodowej. W dużej mierze wciąż są na utrzymaniu rodziców lub dalszej rodziny. Zatem łatwiej jest myśleć o tym, że są w dobrej kondycji finansowej. Ta optyka zmienia się, gdy młodzi ludzie rozpoczynają pracę zawodową i życie na własny rachunek – przekonuje mec. Goszczyński.

Kto jest zmuszony do zaciskania pasa

Natomiast źle oceniają swoją sytuację finansową przede wszystkim osoby w wieku 65-74 lat, z miesięcznymi dochodami w przedziale 1000-2999 zł, a także mieszkańcy wsi i miejscowości liczących do 5 tys. ludności. Brak zadowolenia seniorów ekspert z GKPG tłumaczy tym, że otrzymywane świadczenie często nie pokrywa bieżących potrzeb, począwszy od opłat za mieszkanie i media, poprzez żywność, a skończywszy na lekach.

– Koszty tego wszystkiego rosły ostatnio szybciej niż emerytury, więc naturalnie seniorom zrobiła się swego rodzaju „dziura” w domowym budżecie. Nie od dziś wiadomo, że przejście na emeryturę w Polsce jest dość trudnym procesem społecznym, a w dużej części bardzo bolesnym zderzeniem z twardą rzeczywistością, szczególnie od tej strony materialnej – podsumowuje Łukasz Goszczyński.