Pierwszy „opałowy” news pojawił się już w połowie kwietnia. To wtedy wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała zapowiedział, że nie będzie można palić pełnowartościowym drewnem.
Drewno energetyczne. Nowe pojęcie, nowy porządek
Zapowiedzi stały się faktem 7 września. Co należy rozumieć pod pojęciem drewna energetycznego? Wedle regulacji, to surowiec drzewny, który nie nadaje się do wykorzystania przemysłowego, lub też jego wykorzystanie poza sektorem energetycznym jest mocno ograniczone. Rozporządzenie dzieli ten surowiec na dwie grupy: drewno okrągłe oraz surowiec niestanowiący drewna okrągłego.
Co ważne, rozporządzenie mówi wprost, że nie wolno przerabiać pełnowartościowego drewna tak, by „sztucznie” nadać mu status energetycznego. Krótko mówiąc, żadnego legalnego kombinowania, by spalić to, co nadaje się do produkcji.
Najpierw przemysł, na końcu piec
Ministerstwo tłumaczy zmiany powołując się na zasadę kaskadowego wykorzystania drewna. Logika jest prosta: najpierw surowiec ma trafiać tam, gdzie daje największą wartość – do przemysłu. Dopiero na końcu, gdy już naprawdę nie ma dla niego innego zastosowania, można go spalić w piecu albo elektrowni. L as przestaje być traktowany jak kopalnia opału.
Ekologia i ekonomia w jednym pakiecie?
Resort klimatu i środowiska przekonuje, że na zmianach zyskają wszyscy. Las – bo ograniczone zostaną wyręby „pod energetykę”. Klimat – bo zyska bioróżnorodność. Ludzie – bo ceny drewna mają spaść.
Dlaczego? Skoro pełnowartościowe drewno nie będzie już przepalane w elektrociepłowniach, trafi do przemysłu drzewnego. W efekcie wzrośnie podaż, a presja cenowa spadnie. Niższe koszty mają odczuć zarówno firmy, jak i zwykli obywatele.
Resort dorzuca też kolejny argument: więcej surowca oznacza większe zapotrzebowanie na jego przetwarzanie – czyli nowe miejsca pracy w branży drzewnej.
A co z naszymi kominkami?
No dobrze, ale co z domowymi paleniskami? Czy zakaz obejmie także prywatne piece i kominki? Czy wieczory przy trzaskającym ogniu to już historia?
Ministerstwo uspokaja. Nowe przepisy dotyczą wyłącznie energetyki zawodowej – dużych elektrowni i elektrociepłowni. – Nie mylmy pojęć. Drewno energetyczne to nie to samo, co drewno opałowe – podkreśla resort.
Co to oznacza w praktyce? Opał do kominka czy pieca kaflowego wciąż możemy kupować i używać. Tu nic się nie zmienia. Trzask drewna w domowym salonie pozostaje – przynajmniej na razie – bezpieczny.