Ekspansja Niemiec w Europie jest faktem, choć nieeksponowanym.
Oficjalnie Berlin odcina się od tezy lansowanej głównie przez amerykański think tank Stratfor o ekspansji w Europie. Jednak kluczowe, choć często mało eksponowane stanowiska dotyczące polityki gospodarczej i finansowej UE są obsadzane przez Niemców.
Choć proces udzielania bailoutu dla Aten nadzoruje fiński komisarz ds. gospodarczych Olli Rehn, szefem podległej mu grupy zadaniowej ds. Grecji jest Horst Reichenbach. Urodzonemu w Kilonii ekonomiście trudno zarzucić brak doświadczenia. W Komisji Europejskiej pracuje od 37 lat. Dziś niemal w pełni kontroluje politykę gospodarczą Aten.
Reklama

Kto płaci, ten wymaga

Komisję w tzw. trojce, nadzorującej reformy w Grecji, reprezentuje inny Niemiec Matthias Mors. Funkcję tę sprawuje z urzędu jako szef tzw. dyrekcji C, zajmującej się analizą greckiej (ale także brytyjskiej czy francuskiej) gospodarki. Towarzyszy mu przedstawiciel EBC, Klaus Masuch, obywatel RFN. Trzeci do trojki jest Duńczyk Poul Thomsen z MFW. Masuch i Thomsen są także członkami analogicznych trojek wysyłanych do innych państw strefy euro objętych bailoutem, Irlandii i Portugalii. Z tym że w Lizbonie towarzyszy im nie Mors, lecz Niemiec Juergen Kroeger (szef dyrekcji F). Jedynie w irlandzkiej trojce Niemcy nie są większością. Za Dublin (i Polskę) odpowiada bowiem dyrekcja H, na której czele stoi Węgier Istvan Szekely.
Berlin sprawuje też kontrolę nad Europejskim Mechanizmem Stabilizacji Finansowej (EFSF), który udziela pomocy państwom zagrożonym bankructwem. Spośród pięciu członków rady zarządzającej EFSF jest trzech Niemców, w tym szef EFSF Klaus Regling, niegdyś doradca Merkel ds. finansowych. W skład rady wchodzi też eksekonomista Bundesbanku Rolf Strauch, który nadzoruje negocjacje z członkami UE, i dyrektor departamentu prawnego Ralf Jansen. Poza nimi w skład rady EFSF wchodzi też Francuz i Holender. – Holandię i Niemcy można jednak traktować razem. Przed powstaniem euro żartowano, że polityka monetarna Hagi polega na comiesięcznych telefonach do Bundesbanku – mówił DGP korespondent austriackiej „Die Presse” w Brukseli Oliver Grimm. – Nic dziwnego, że Berlin stara się trzymać rękę na pulsie. Kto płaci, ten chce kontroli – dodawał. Faktycznie, w Europejskim Mechanizmie Stabilizacyjnym (ESM), który 1 lipca 2013 r. zastąpi na stałe EFSF, Berlin wniesie 27,2 proc. wkładu. Da mu to zarazem prawo weta wobec podejmowanych przez ESM decyzji. Nie wiadomo na razie, kto stanie na czele urzędu, jednak proste przesunięcie kadr z EFSF wydaje się pewne.

Efektywni, a nie efektowni

W samej KE Niemcy reprezentuje komisarz ds. energii Guenther Oettinger. To ważne stanowisko, jednak już dziś Berlin stara się, by najpóźniej w 2014 r., gdy obecny szef KE Jose Barroso odejdzie na emeryturę, utworzyć i obsadzić swoim człowiekiem nowy fotel komisarza ds. oszczędności, wyposażonego w możliwie rozległe uprawnienia związane z przestrzeganiem przez kraje UE limitów deficytu czy długu publicznego.
W aparacie administracyjnym KE nie widać niemieckiej nadreprezentacji, jednak i tu Berlin nie jest pozbawiony wpływów. Szefem gabinetu Barroso jest Johannes Leitenberger, którego „The Guardian” określił niegdyś mianem „nadapostoła euroortodoksji”. Leitenberger czuwa nad komisyjnym PR. Stefan Pflueger nadzoruje od strony organizacyjnej przygotowania do spotkań eurogrupy. Martin Weyand stoi na czele Coreper I, przygotowującego szczyty Rady Europejskiej w kwestiach związanych z polityką gospodarczą i społeczną (chociaż już nie finansową). Karl von Kempis jest z kolei kierownikiem działu stosowania prawa UE, pracującego np. nad niedozwoloną pomocą państwa dla przedsiębiorstw.
Z kolei w skład sześcioosobowego zarządu EBC wchodzi były minister finansów Niemiec Joerg Asmussen i urodzony w Niemczech Belg Peter Praet. EBC działa na wzór Bundesbanku, a jego wyłącznym zadaniem jest pilnowanie inflacji. Poza EBC w Niemczech mają swoje siedziby także dwa z czterech urzędów w ramach działającego od roku Europejskiego Systemu Nadzoru Finansowego. Tylko w jednym z nich obywatelka RFN pracuje na kluczowym stanowisku: Verena Ross jest dyrektor wykonawczą Europejskiego Urzędu Nadzoru Rynków i Papierów Wartościowych (ESMA). Szefem ESMA jest natomiast Holender Steven Maijoor.
W analizie instytucji unijnych nie sposób pominąć Europarlamentu, którego przewodniczącym został wczoraj Martin Schulz. Szefem sekretariatu generalnego PE pozostanie zapewne Klaus Welle. Niemcy szefują też m.in. komisji przemysłu i energii oraz komisji prawnej. W poniedziałek ta ostatnia zostanie jednak zapewne wymieniona z Włochami na prestiżową komisję spraw zagranicznych.
Dodatkowo Markus Ederer jest z kolei ambasadorem UE w Pekinie – najważniejszym rynku zbytu niemieckiego eksportu w Azji.