Skrajnie prawicowa Złota Jutrzenka (Chrysi Avyi) narodziła się ponad trzy dekady temu, ale do 2010 roku praktycznie nie istniała na greckiej scenie politycznej. Grecy mają przecież bardzo gorzkie doświadczenia z nazistami, którzy podczas II wojny światowej okupowali ich kraj. Od 1967 do 1974 roku Grecją rządziła dyktatura wojskowej junty – przypomina portal EurActiv.

W świadomości Greków dokonał się właśnie wielki zwrot. W poprzednich wyborach partia Nikolaosa Michaloliakosa zdobyła niecały 1 proc. głosów. Teraz hasło „Grecja ponad wszystko” i przypominająca swastykę flaga Złotej Jutrzenki zdobywają coraz większą popularność. Niedzielne wybory zagwarantowały jej 21 miejsc w parlamencie.

Kryzys gospodarczy wstrząsnął obywatelami i wywołał wręcz obrzydzenie wobec rządzących, którzy zafundowali Grecji drogę drastycznych oszczędności i wyrzeczeń. To popchnęło ich w stronę skrajnych ugrupowań. Antyimigracyjna polityka Złotej Jutrzenki i niechęć wobec Międzynarodowego Funduszu Walutowego spotkała się z dużym poparciem wśród obywateli Grecji.

Reklama

Miny na granicy przeciw imigrantom

Partia Złota Jutrzenka nie przebiera w środkach. Domaga się rozmieszczenia min lądowych na granicy Grecji z Turcją w celu zatrzymania rzeszy nielegalnych imigrantów napływających do ich kraju.

Neonaziści żądają unieważnienia pożyczki udzielonej Grecji przez Unię Europejską i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Narastający od 1974 roku dług państwowy uznają za nielegalny, dlatego nawołują do jego anulowania. Ich zdaniem recepta na uratowanie greckich banków od kryzysu jest prosta – instytucje, które są finansowane przez państwo, powinny zostać znacjonalizowane. W ręce państwa powinny też trafić wszystkie bogactwa naturalne.

Złota Jutrzenka zdobyła poparcie Greków dzięki organizowanym „patrolom bezpieczeństwa” w dzielnicach zamieszkiwanych przez imigrantów, tworzeniu banków żywności czy zbieraniu używanej odzieży dla najbiedniejszych Greków, którzy cierpią z powodu trwającego już 5 lat kryzysu i 22-procentowego bezrobocia.

“Głosuję na Złotą Jutrzenkę, bo chcę, by z Grecji wyjechali wszyscy imigranci” – przyznaje 52-letnia Maria Papageorgiou z Aten w wypowiedzi dla Bloomberga. „Mamy tu bardzo wysoki poziom przestępczości, sytuacja jest beznadziejna. Powinni opuścić Grecję i wrócić do swoich krajów. A może Niemcy mogą ich zabrać?” – mówi Maria.

Grecja jak Republika Weimarska

Sukces Złotej Jutrzenki, będącej największą niespodzianką niedzielnych wyborów w Grecji, to zdaniem ekspertów kolejny symptom kryzysu. W Grecji zakończyła się właśnie era dominacji konserwatywnej Nowej Demokracji i socjalistycznego PASOK-u.

Jak zaznacza EurActiv, choć obie partie obwiniane są za bankructwo Grecji, były one także filarami najdłuższego okresu politycznej stabilności w historii Grecji. „Ich upadek w czasie recesji oznacza początek okresu transformacji w Grecji. Coraz bardziej przypomina to czasy Republiki Weimarskiej”.

Jeszcze nigdy w historii greckie społeczeństwo nie było tak podzielone. „Ryzyko wyjścia Grecji ze strefy euro to teraz najmniej istotny problem. Jeśli te podziały nie zostaną szybko zniesione, nowa era w Grecji zdecydowanie nie będzie złota” – komentuje portal.

KE: To oznaka demokracji w Grecji

"Szanujemy wynik wyborów w Grecji, ponieważ są one oznaką demokracji" - powiedział podczas wtorkowej konferencji w Brukseli przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso. Jak zaznaczył, KE czeka teraz na negocjacje między partiami i utworzenie rządu, który będzie wspierał reformy i program oszczędności zaakceptowany przez grecki rząd oraz grecki parlament.

Barroso podkreślił, że tradycje populizmów w Europie są długie i zdarzały się już wiele lat przed kryzysem - na przykład Pim Fortuyn w Holandii czy Front Narodowy Jean Marie Le Pena we Francji.

"Komisja nie może zakazać istnienia żadnych partii, bo tego typu ruchy leżą w gestii władz państwowych" - powiedział Barroso.