Czy powinien stanąć ramię w ramię z protestującymi Grekami, czy też obok rządu Niemiec i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, które twierdzą, że grecki pakiet pomocowy nie podlega renegocjacji?
Wybór, którego dokona Hollande, będzie miał wielkie konsekwencje dla Francji i dla Europy. Potencjalnie nowy prezydent może stanąć na czele rebelii południowych peryferii Europy. Nie ulega wątpliwości, że rządy Hiszpanii i Włoch świętują wybór francuskiego socjalisty. Oni, podobnie jak Grecy, desperacko poszukują alternatywy dla oszczędnościowej ortodoksji narzucanej przez Niemcy.
Jednak francuskie próby odizolowania Niemiec w ramach UE stanowiłyby historyczny zwrot w polityce zagranicznej Paryża zbudowanej wokół idei, że francusko-niemiecki tandem powinien wspólnie kierować Unią. Przymierze Francji z Południem zaszkodziłoby również jej wizerunkowi jako jednej z najsilniejszych gospodarek w Europie. Pogorszyć mogłaby się również ocena Francji przez rynki finansowe. Najbardziej szkodliwy byłby jednak otwarty spór pomiędzy Francją a Niemcami, który mógłby spowodować ogólnoeuropejskie wstrząsy prowadzące do rozpadu UE i upadku wspólnej waluty.
Reklama
Większość analityków zakłada, że Hollande wykona kilka gestów w stronę Berlina, które pozwolą zachować mu twarz. Będzie mógł powiedzieć, że zmienił kierunek unijnej debaty.
Umowa między Hollande’em a Merkel mogłaby wyglądać tak: Hollande, jak już sugerował, zmodyfikuje żądania dotyczące renegocjacji paktu, który ma ze zbilansowanego budżetu uczynić zobowiązanie prawne. W zamian za to Niemcy niezobowiązująco zgodzą się na nowy pakt prowzrostowy, który funkcjonowałby równolegle do paktu fiskalnego. W podobnym duchu Berlin odrzuciłby propozycję Hollande’a, by emitować paneuropejskie obligacje, które miałyby finansować zadłużenie UE. Zgodziłby się natomiast zapewne na obligacje projektowe, którymi finansowano by projekty infrastrukturalne.
Jednak nowa erupcja greckiego wulkanu politycznego w dużej mierze komplikuje ten obraz. Grecki problem jest tak bolesny, że nie da się go rozwiązać, wprowadzając kilka sprytnych klauzul do traktatu europejskiego. Wymaga brutalnych decyzji. Jeśli nie zapadną, przymusowe wyjście Grecji ze strefy euro stanie się dużo bardziej prawdopodobne.
Wstępne wyniki greckich wyborów sugerują, że ten mroczny scenariusz staje się coraz bardziej prawdopodobny. W rezultacie UE może stanąć przed kluczowym wyborem. Czy powinna jeszcze raz wspomóc Grecję, nawet jeżeli MFW się wycofa? Czy też powinna odmówić pomocy, godząc się ze wszystkimi ekonomicznymi i politycznymi konsekwencjami takiej decyzji? W obliczu takiego wyboru mętna i optymistyczna retoryka Hollande’a o uratowaniu Europy przed zaciskaniem pasa staje się bezprzedmiotowa.