Propozycje te są częścią ambitnego planu, zgodnie z którym strefa euro przekształciłaby się w unię fiskalną, dając jednocześnie Brukseli kompetencje porównywalne z kompetencjami ministerstw finansów państw strefy euro. Obok planów stworzenia unii fiskalnej, podczas najbliższego szczytu UE będą również dyskutowane propozycje utworzenia unii bankowej i ściślejszej unii politycznej.

Czwartkowy szczyt odbędzie się w obliczu narastającego wśród inwestorów lęku, że strefa euro ponownie osuwa się w niebezpieczne rejony - Cypr stał się piątym krajem unii, który ubiega się o międzynarodowy bailout ze względu na duże powiązania z grecką gospodarką. W samej Grecji natomiast, mający zaledwie pięć dni rząd, został pozbawiony ministra finansów.

Niemcy, w zamian za zgodę na uwspólnotowienie długów krajów strefy euro oraz na emisję europejskich obligacji, zażądały możliwości daleko idącej kontroli nad budżetami członków eurozony.

Reklama

Wedle założeń planu bliższej unii fiskalnej, Komisja Europejska miałaby przedstawiać poprawki do budżetów krajów, które złamałyby dyscyplinę budżetową. Propozycje zmian będą poddane pod głosowanie wszystkich krajów UE.

Choć poprawki do budżetów narodowych nazywałyby się jedynie “propozycjami”, UE miałaby silne narzędzia w formie wysokich grzywien, aby wymusić egzekwowanie swoich zaleceń.

Propozycje zmian znajdujących się w raporcie wykraczają daleko poza to, co w ubiegłym roku proponowała Komisja Europejska. Bruksela miałaby wgląd w budżety państw strefy euro zanim byłyby one wysłane do narodowych parlamentów. Europejscy urzędnicy zastrzegają, że raport wciąż jest przedmiotem dyskusji i zmian.

Czterech autorów propozycji – przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy, przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso, szef Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi oraz szef ministrów finansów strefy euro Jean-Claude Junckler, spotkali się wczoraj w celu ponownego przedyskutowania projektu. Ten zaś miał zostać wysłany do europejskich stolic zeszłej nocy.

Oprócz nowych uprawnień dla Brukseli, projekt zawiera również propozycję, zgodnie z którą rządy krajów strefy euro musiałby wspólnie uzgadniać ich poziom zadłużenia oraz górne limity swoich rocznych budżetów. Zatem gdyby dany kraj potrzebował zwiększyć swoje potrzeby pożyczkowe, musiałby najpierw wystąpić z prośbą o akceptację do innych członków strefy euro.

Choć aktualny projekt zmian nie wzywa do szybkich działań w kierunku wprowadzenia euroobligacji, to mówi o pewnych krokach pośrednich. Jednym z nich miałoby być ograniczone uwspólnotowienie krótkoterminowego długu, znane jako „eurobills”. Specjalny europejski fundusz amortyzacji zadłużenia (redemption fund), zaproponowany po raz pierwszy przez Niemcy, jest także brany pod uwagę jako etap przejściowy na drodze do utworzenia euroobligacji.

Jeśli chodzi o unię bankową, propozycje zmian w tym zakresie były już dyskutowane na europejskim forum i obejmowałyby one utworzenie specjalnego funduszu ratunkowego wysokości 500 mld euro, który mógłby ratować zagrożone banki.

Nowością wobec poprzednio dyskutowanych zmian jest zakres kompetencji wspólnego europejskiego nadzoru bankowego, który mógłby ingerować w większą liczbę banków, niż pierwotnie zakładano. Wcześniej bowiem, zgodnie z niemieckimi propozycjami, nadzór ingerowałby w wielkie, ponadnarodowe instytucje finansowe. Nowy plan zakłada, że przedmiotem interwencji mogłyby stać się również mniejsze banki, jeśli nadzór dostrzegłby w nich niebezpieczeństwo.