Żyjemy w czasach, w których rządy w Europie zabierają w formie podatków prawie połowę dochodu narodowego, następnie wydają te pieniądze zgodnie z decyzjami demokratycznie wybranych rządów i parlamentów.

150 lat temu ten odsetek wynosił ok. 10 proc., państwo zabierało mniej pieniędzy, ale także oferowało mniej usług. Na przykład nie było powszechnych ubezpieczeń zdrowotnych i emerytalnych. Nie było tak wielu przepisów, do pilnowania przestrzegania których trzeba zatrudnić odpowiednią liczbę urzędników. Sporo dzieci w wieku kilku lat już pracowało, więc nie trzeba było tylu opłacanych z podatków nauczycieli. Część osób traktuje wielkie, rozbudowane państwo jako coś naturalnego, coś, co zawsze było. Ale państwo, które pełni tak wiele funkcji i pobiera tak wysokie podatki, to wynalazek minionych 100–200 lat. I nie ma pewności, że jest to dobre rozwiązanie, które służy ludziom. Być może rozwój społeczno-gospodarczy zabrnął w ślepą uliczkę i trzeba na nowo się zastanowić, czy tak wielkie państwo jest nam potrzebne. Zilustruję to na przykładzie, w którym zestawiam ze sobą dwa kraje: Wolnystan i Podatkanię. W Wolnymstanie podatki nie istnieją, a państwo nie zapewnia żadnych usług. Każdy zatrzymuje 100 proc. uzyskanych dochodów, nie ma podatków dochodowych, od nieruchomości, VAT , akcyzy. Nie ma ani armii, ani policji państwowej, te funkcje pełnią prywatne korporacje, które pobierają opłatę za ochronę. Spory pomiędzy stronami są rozwiązywane tak jak przez stulecia, na drodze honorowego pojedynku. Nie ma rent i emerytur, trzeba sobie samemu odłożyć na emeryturę lub mieć tyle dzieci, żeby mieć gwarancję, że utrzymają rodziców, gdy ci osiągną wiek seniora. Nie ma żadnych ograniczeń ani przepisów dotyczących jakości.

Kodeks handlowy ma tylko dwa paragrafy: pierwszy – na towarze ma być napisane, do czego służy i z czego jest zrobiony, i drugi – nie wolno oszukiwać. Ponieważ nie ma podatków, lokalne społeczności, aby sprawniej funkcjonować, od czasu do czasu wspólnie finansują pewne przedsięwzięcia, takie jak budowa mostu. Ale ponieważ jest to inwestycja prywatna, koszty są niskie, a jakość wysoka. Przejazd przez most jest płatny dla osób spoza społeczności, która most zbudowała. Ceny w Wolnymstanie są bardzo niskie, bo silna konkurencja wynikająca z braku ograniczeń prawnych obniża ceny. Jest wiele małych firm i sklepów, które obsługują lokalne rynki. Ponieważ nie ma podatków, łatwo akumuluje się kapitał i rozwija firmę. Ponieważ nie ma państwowych emerytur, są wysokie oszczędności, które finansują prywatne inwestycje. Banki są małe i lokalne, są bezpieczne, bo mają wysokie kapitały, gdyż nie ma żadnego państwowego systemu gwarancji.

W sąsiedniej Podatkanii podatki PIT, CIT i ZUS wynoszą 100 proc. dochodów. Nikt, ani właściciel firmy, ani pracownik, nie ma własnych dochodów, ani z pracy, ani z kapitału. Państwo finansuje darmowe świadczenia: ochronę zdrowia, emerytury, zasiłki dla bezrobotnych. A jak ludzie kupują mieszkania lub samochody bez pieniędzy? Nie kupują, państwo buduje domy i mieszkania oraz produkuje i importuje samochody i rozdaje je według określonego klucza. Ponieważ dla wszystkich nie starcza, o przydziale decydują demokratycznie wybrani parlamentarzyści, którzy wybierają rząd, żeby ten rozdawał mieszkania i samochody. Parlament uchwala także przepisy, które regulują, jakie grupy społeczne co i kiedy mają dostać, od żywności po leki. Skoro w pracy się nie zarabia, bo podatki wynoszą 100 proc. dochodu, to po co ludzie pracują? Przecież lepiej siedzieć w domu i oglądać telewizję, a państwo i tak kiedyś przydzieli samochód lub wycieczkę zagraniczną. Ale parlament pomyślał o takim ryzyku i uchwalił przymus pracy.

W Podatkanii wymyślono przemyślne mechanizmy segregowania dzieci i młodzieży i kierowania ich do właściwej pracy, są lepsze szkoły i uczelnie, do których chodzą dzieci Podatkańczyków z koneksjami, i gorsze, do których chodzą pozostałe dzieci. Oczywiście wszystko jest państwowe, bo gdy podatki wynoszą 100 proc., nie opłaca się tworzyć własnej firmy. Więc parlament uchwala, jakie firmy będą istniały i kto będzie w nich pracował. W Europie stopniowo dokonuje się transformacja od modelu (w uproszczeniu) zbliżonego do Wolnegostanu z przełomu XIX i XX wieku do modelu Podatkanii na początku XXI wieku. Urzędnicy brukselscy i rodzimi coraz częściej mówią nam, jak mamy się zachowywać, co jeść i pić, a czego nie pić i nie palić. Każą jeździć i myśleć w określony sposób, a kto jeździ lub myśli inaczej, zostanie ukarany serią mandatów z mandatowozów albo nie dadzą mu licencji na nadawanie. Za to jest wiele darmowych świadczeń, emerytury, zasiłki, nawet pojawił się nowy pomysł w Brukseli, żeby dać zasiłek każdemu młodemu człowiekowi, który nie dostanie pracy. Są plusy i minusy mieszkania w Wolnymstanie i Podatkanii. Zastanów się drogi czytelniku, w którym kraju chciałbyś mieszkać?

Reklama