Pracują nad nim resorty finansów i pracy. Dokument będzie gotowy na początku maja. Ministerstwo Władysława Kosiniaka-Kamysza chce, by plan trafił do konsultacji społecznych.

– W dokumencie znajdzie się paleta rozwiązań łącznie ze skrajnymi, tak by była pełna możliwość wyboru rozwiązań docelowych – mówi wysoki rangą urzędnik Ministerstwa Finansów. Dodaje, że jego resort chce wpisać na tę listę możliwość wyboru ubezpieczenia w II filarze między ZUS a OFE . To w tej chwili najbardziej popularna politycznie propozycja. W różnych konfiguracjach mówi o niej także sejmowa opozycja: PiS i SLD. Resort pracy nie mówi tej propozycji „nie”.

– Pytanie tylko, w jakim wariancie. możliwość wyboru dla kogo: dla wszystkich czy przywrócenia możliwości wyboru dla tych, którzy mogli jeszcze decydować, czy chcą być w OFE czy w ZUS – komentuje nieoficjalnie resort pracy i czeka na pro - pozycje od resortu finansów. W drugim wariancie dotyczyłoby to jedynie Polaków urodzonych do końca 1968 r. I byłoby rozwiązaniem czasowym. W pierwszym przypadku byłoby to rozwiązanie stałe. W przeglądzie mogą się również znaleźć obie wersje. Do wyboru.

>>> Czytaj również: OFE przechodzą do kontrofensywy. Jak chcą przekonać rząd?

Reklama

– Z punktu widzenia przyszłej emerytury nie będzie to miało wielkiego wpływu, przy założeniu że za 10 czy 20 lat nie będzie majstrowania przy kontach ZUS. Krótkookresowo miałoby to korzystny wpływ na finanse publiczne – mówi o możliwości wyboru między OFE i ZUS Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole. Dodaje, że ostateczne skutki zależą od przyjętego wariantu, np. tego, czy pojawią się zachęty do przechodzenia do ZUS. Przy wariancie wyboru między OFE a ZUS z OFE zapewne zostałyby zdjęte limity inwestycyjne, by prywatne fundusze miały swobodę inwestowania. Ze strony obu resortów pada zapewnienie, że nie jest to droga do likwidacji OFE .

Tak się stało na Węgrzech, gdzie rząd wprowadził możliwość wyboru. ale wprowadził rozwiązanie, że ci, którzy pozostaną w prywatnym filarze, nie dostaną na starość emerytury z budżetu państwa. To spowodowało masową migrację od prywatnych ubezpieczycieli. Bardzo duże szanse na znalezienie się w przeglądzie ma propozycja zamrożenia składki przekazywanej do OFE. Taką sugestię usłyszeliśmy w resorcie pracy. Resort pracy nie zamierza zgłaszać tego pomysłu. Liczy na inicjatywę kolegów ze Świętokrzyskiej.

W 2011 r. składkę ścięto z 7,3 do 2,3 proc. Obecnie wynosi 2,8 proc., ma dalej rosnąć i docelowo w 2017 r. osiągnąć 3,5 proc. Gdyby utrzymać ją na obecnym lub poprzednim poziomie, ułatwiłoby to życie resortowi finansów (bo oznacza mniejszy deficyt). W zeszłym roku składka do OFE wyniosła 8 mld, co dawało 0,5 proc. PKB. Jeśli dojdzie do stawki 3,5 proc., to wysokość w relacji do P KB będzie oznaczała ok. 0,8 proc. Jak pisaliśmy wczoraj, deficyt sektora finansów publicznych jest wyższy od prognozowanych 3,5 proc. PKB. Resort finansów chce z nim zejść nie tylko poniżej 3 proc., ale docelowo doprowadzić do sytuacji, w której deficyt strukturalny, czyli wynik sektora po odliczeniu wpływów z cykli koniunkturalnych, nie przekroczy 1 proc. PKB. Mniejsza składka znacznie oba zadania by ułatwiła.

>>> Czytaj również: Rząd się pomylił. Deficyt przebił poziom 3,5 proc. PKB

Resortowi pracy z kolei zależy na tym, by oprócz zmian dotyczących przymusowej części systemu zachęcić ludzi do oszczędzania w III filarze. To miałoby podnieść wysokość przyszłych emerytur. Stąd propozycje dodatkowych ulg na IKE i IKZE , które znalazły się we wstępnej wersji dokumentu. Jak się dowiedzieliśmy, resort finansów odpowiedział już w tej sprawie na piśmie – odmownie. Ministerstwo Pracy nie zamierza jednak rezygnować. Nie wyklucza przestawienia pomysłu, który pozwoliłby łączyć oszczędzanie w II i III filarze i dawał do tego zachęty. Na podstawie wyników przeglądu resort pracy przygotuje ustawę emerytalną zawierającą także system wypłat emerytur z II filara.