Chevron jest zainteresowany wydobyciem gazu łupkowego w Europie Wschodniej. Korporacja zachęca do współpracy przedstawicieli regionu, który od lat jest uzależniony od rosyjskich dostaw.

Ta propozycja może utrudnić dążenia Rosji do stania się energetyczną super-potęgą. Gaz łupkowy przyniósł w USA ogromne zyski. Wprowadzenie metody szczelinowania hydraulicznego pozwoliło postawić na nogi amerykański przemysł gazowniczy. USA wyprzedziły Rosję w produkcji gazu, a ceny surowca spadły do najniższego poziomu od dekady.

„Te złoża mogą bez wątpienia przynieść Europie ogromne zyski finansowe i bezpieczeństwo energetyczne” – powiedział Ian MacDonald, szef rosyjskiego oddziału Chevron. „Wierzymy, że władze i obywatele krajów Europy Środkowej dopomogą nam w odkryciu, jak bezpiecznie i skutecznie wydobywać gaz łupkowy w tym regionie”.

Chevron wydzierżawił lub zdobył prawa do korzystania z 2,25 miliona hektarów w Polsce, Ukrainie, Rumunii i Bułgarii. W samej Ukrainie firma zgodziła się wydać 400 mln dolarów na poszukiwania. Joint venture Chevrona na Litwie zdobył prawa do 243 tys. hektarów. Kolejne 182 tys. czeka na pozwolenie.

>>> Czytaj też: Międzynarodowe koncerny i katarscy szejkowie zainteresowani polskim gazem

Reklama

W maju 2012 roku prawa do wydobycia gazu łupkowego na polu Yuzivska na Ukrainie pozyskał Shell. W styczniu tego roku została podpisana z władzami umowa.

Niepewna rewolucja

Rewolucja energetyczna w Europie wciąż stoi pod znakiem zapytania. W czerwcu 2012 roku Exxon wycofał się z Polski. Powodem były bardzo słabe wyniki wydobycia gazu z pierwszych powstałych tu odwiertów. Zaraz potem w ślady Exxon poszedł Talisman. Siódmego maja Marathon Oil oznajmiło, że chce pozbyć się praw do złóż w Polsce po nieudanych próbach znalezienia surowca w ilości umożliwiającej wydobycie komercyjne.

Złoża w Polsce są trudniejsze do wydobycia niż te w USA. Na niekorzyść inwestycji wpływają czynniki geologiczne i zły stan dróg we wschodniej części kraju. Amerykańska agencja Energy Information Administration szacuje, że złoża w Polsce sięgają liczby 250 metrów sześciennych, podczas gdy dwa lata temu mówiło się 1,25 biliona m3.

„Wielkie firmy, takie jak Shell czy Chevron mogą bać się takiej inwestycji” – powiedział Volodymyr Omelchenko, przewodniczący badań nad energią w grupie Razumkov w Kijowie. „Ukraina ma ogromny potencjał, jednak wykorzystanie go będzie trudne. Tutejszy system prawny wciąż obciążony jest sowieckimi tradycjami” – dodał.

Kolejnym czynnikiem utrudniającym inwestycje są protesty organizacji ekologicznych. Rosyjski monopolista Gazprom, który nie inwestuje w gaz łupkowy, zauważa ten problem, stając się nieoczekiwanym „sojusznikiem” ekologów. W raporcie opublikowanym w korporacyjnym magazynie wspomina się o malejących szacunkowych wielkościach złóż i protestach, takich jak ten w Sofii, gdy Chevron nabył prawa do bułgarskich złóż. Raport kończy się wnioskiem, że Europa nie ma innego wyjścia niż współpraca z Rosją.

Jednak te wszystkie przeszkody nie odstraszają drugiej największej firmy naftowej z USA. Chevron ma zamiar poszukiwać gazu łupkowego przez kolejne pięć lat. Takie podejście zaowocowało wsparciem ze strony władz w niektórych krajach.

„Rumunia, Polska i Litwa liczą na gaz łupkowy, ponieważ dla tych krajów to nie tylko możliwość uzyskania tańszej energii” – powiedział premier Rumunii Victor Ponta. „Pozyskanie taniej energii jest dla nas istotne, ale jeszcze ważniejsze jest uniezależnienie się od Gazpromu i Rosji” – dodał.

>>> Polecamy: Gaz łupkowy - w poszukiwaniach zastój