„Lotniskowiec” z wodnego skutera
Najciekawszym elementem jest napęd oparty o silnik wodnego skutera, wbudowanego wewnątrz kadłuba. Widać też wodny pędnik, co potwierdza wcześniejsze informacje o wykorzystaniu elementów dostępnych na rynku cywilnym. Konstruktorzy zastosowali proste mechanizmy otwierania kontenerów za pomocą siłowników, a same drony miały specjalne nakładki umożliwiające start z prowadnic.
Starty dronów prosto z morza
Według rosyjskich źródeł, kuter brał udział w ataku na Krasnodarski Kraj w ostatnich dniach. Na jego pokładzie znajdowały się cztery kontenery startowe dla dronów na światłowodzie, co pozwalało na ręczne sterowanie maszynami w czasie rzeczywistym.
Improwizacja kontra technologia
Choć konstrukcja wygląda na prowizoryczną – zwykłe chińskie drony z dodatkową obudową, zwykłe rolki światłowodu – to całość działa zaskakująco sprawnie. Wiele wskazuje, że drony mogły wracać na pokład po wykonaniu misji, co znacząco zwiększa efektywność takiego systemu. To dowód na kreatywność ukraińskich inżynierów, którzy łączą proste rozwiązania z nowoczesną technologią, jak Starlink czy systemy łączności „Kumeta”.
Rosjanie krytyczni wobec siebie
Rosyjskie źródła twierdzą, że ich własne wojsko ma bardziej zaawansowane jednostki bezzałogowe, jednak… nikt nie jest nimi szczególnie zainteresowany. W kontraście do tego Ukraińcy, wykorzystując części z rynku cywilnego i sprytne pomysły, zbudowali pływającą bazę dla dronów, która potrafiła przedostać się aż pod Tuapse na Morzu Czarnym.